Wiara

A czemu nie odzywać? : o
Wolny głos dla wszystkich i Ty nie jesteś wyjątkiem ; )

F.

Fat Cat napisał:

A czemu nie odzywać? : o
Wolny głos dla wszystkich i Ty nie jesteś wyjątkiem ; )

F.

Bo tak jak mówiłam, wy macie swoje zdanie, ja mam swoje i nie sądzę żebyśmy siebie przekonały. A tylko się niepotrzebnie pogryziemy i Krwiożercza z Vampirkiem będą miały kolację Mruga

E tam gryźć się.
Dyskutować możn żywo lub spokojnie (pierwsza opcja jest ciekawsza), ale różne zdania nijak nie powinny nas skłócać. A że ja czasami powiem o jedno słowo za dużo? Zdarza się, szczególnie komuś z ciętym językiem.

Nigdy nie mówiłam, że to źle, że w coś wierzysz. Nie powiem, żebym Ci zazdrościła, ale to musi być miłe uczucie.

F.

Wiesz Fat, najfajniejsze uczucie mam wtedy gdy wchodzę do małej kaplicy, patrzę w obraz Jezusa (jest taki jeden ładny, bardzo realistyczny) i czuję otaczającą mnie miłość Bożą...

Albo jak mieliśmy modlitwę wstawienniczą.
Jedna osoba chwytała monstrancję (z hostią w środku) a reszta się za nią modliła.
Bałam się podejść do tej monstrancji. W końcu poszłam jako ostatnia. Ogarnęło mnie uczucie jakbym mogła zrobić wszystko.

Kolacja? Mmmm ; )

Wiesz Liz. właśnie, że powinnaś się wypowiadać. Imponuje mi Twoja wiara. Widać, że kochasz Boga i dobrze Ci z tym. Tego się powinnaś trzymać.

Liz kiedyś pokłóciłam się z koleżanką (Przyjaciółką)...
To było o ( już nie pamiętam ) i ona strasznie się na mnie obraziła, ale to bardzo było widać...
Z nią widziałam się może 2 godziny ( z nią ) bo minęło 2 tyg. ale w tym czasie nie chodziłam szkoły ani do kościoła...
I pogodziłam się i dalej jest moją przyjaciółką...

Jezyk

xD

Inna, mam do Ciebie prośbę.

Proszę, proszę, proszę, zacznij się wypowiadać sensownie.

Pozdrawiam,
F.

Ale to robie wypowiadam się sensownie

To ciekawe, bo ja na przykład nie zrozumiałam twojego postu oO.

Hmm...
A ja swoje posty rozumiem wasze niekiedy nie...

Przepraszam, że zapytam, ale co ma kłótnia z koleżanką do wiary?

...inna... napisał:

Hmm...
A ja swoje posty rozumiem wasze niekiedy nie...

To my chyba mamy na odwrót xD

Tak na temat, to ja katoliczką jestem. Taką praktykującą, jak to mówią.

Tak na marginesie, patrząc na ilość błędów interpunkcyjnych, jakie popełnia Inna, dziwię się, że ma tylko 2 ostrzeżenia. Mnie pogwałcenie zasad poprawnej pisowni doprowadza do furii, jeszcze ok, gdyby to było sporadycznie i malutko, ale, na litość, Inna, wpisuj chociaż posty do Worda.

Ja mogę zrozumieć każdą religijność, chociaż nie rozumiem dawnej wiary, jak na przykład chrześcijaństwa. Islam już mi łatwiej zrozumieć, i jest on szalenie ciekawy. Ale nie potrafię pojąć, że można w nic nie wierzyć, i na tej podstawie odczuwać wyższość nad innymi, bo oni są głupi i zielonego pojęcia nie mają o racjonalizmie.
No. Nie lubię racjonalistów, o. Niech sobie będą, ale niech trzymają strzykawki i kroplówki z dala od mojej wiary.

[quote]Tak na marginesie, patrząc na ilość błędów interpunkcyjnych, jakie popełnia Inna, dziwię się, że ma tylko 2 ostrzeżenia. Mnie pogwałcenie zasad poprawnej pisowni doprowadza do furii, jeszcze ok, gdyby to było sporadycznie i malutko, ale, na litość, Inna, wpisuj chociaż posty do Worda

Cytat:

Chyba się trochę mylisz

I pisze w Wordzie

[quote="...inna..."]

Cytat:

Tak na marginesie, patrząc na ilość błędów interpunkcyjnych, jakie popełnia Inna, dziwię się, że ma tylko 2 ostrzeżenia. Mnie pogwałcenie zasad poprawnej pisowni doprowadza do furii, jeszcze ok, gdyby to było sporadycznie i malutko, ale, na litość, Inna, wpisuj chociaż posty do Worda

Cytat:

Chyba się trochę mylisz

I pisze w Wordzie

W jaki sposób to zrobiłaś? Nie możesz normalnie zacytować

? Przecież trzeba się nieźle namęczyć, żeby zrobić coś takiego jak wyżej.

Cytat:

Myślę, że każdy człowiek ma własnego Boga.
Bóg ciotki Ruth, na przykład, surowo osądza jej wrogów i wymierza im karę. Do niczego innego nie jest jej potrzebny. Jim Cosgrain używa swojego Boga tylko po to, żeby na niego przysięgać. A Bóg cioci Janey Milburn co dzień oświetla ją swoim blaskiem tak, że aż cała lśni.

przez bardzo długi czas byłam osobą głęboko wierzącą, bynajmniej nie dewotką. chodzenie na msze, spotykanie się w kościele z Bogiem sprawiało mi autentyczną przyjemność - choć oczywiście bez przesady. czasem, kiedy tego potrzebowałam, sama z siebie szłam do kościoła i klękałam przed ołtarzem pomodlić się chwilę. czytałam Pismo Święte, Biblię, poznawałam żywoty świętych ( wyobraźcie sobie minę wikarego, kiedy nastolatka okazuje się wiedzieć więcej - bezcenne ). po spowiedzi czułam się czysta. nie zapominałam o modlitwie, nie klepałam zdrowaśki, modliłam się sama z siebie.
nagle Kościół zaczął mnie odpychać. nie chciałam być nazywana katolikiem.
i nadal nie chcę. nie chcę Boga, który uważa miłość za grzech, Boga, który sam nazywa siebie zazdrosnym, a zazdrość jest jednym z grzechów głównych. nie chcę być członkiem zakłamanej wspólnoty.
ale nie mogę powiedzieć, że w Boga nie wierzę. wierzę. i, mimo wszystko, szanuję. ale szukam kogoś innego. takiego Boga nie będę wyznawać.

Jestem agnostykiem. Może i Bóg istnieje, ale nie mogę go zobaczyć ani zbadać rozumowo, toteż trudno mi w niego uwierzyć. A nauka potrafi zbadać nawet coś, czego nie widać, np. powietrze. Boga nie zbadano, wszystko to tylko domysły. Dla mnie jest jakaś siła, która rządzi światem, ale nie nazwałabym jej Bogiem.

Mi ostatnio odbija i wyszukuję sprzeczności i niedomówienia między Pismem Św. i nauką Kościoła...

Włosy mi się jeżą na głowie...
I już sama nie wiem w co wierzyć

a szukałaś sprzeczności między Pismem Świętym i Pismem Świętym? też dobra zabawa.

Jeśli Kościół odrzuca - odrzuć go także. Taka moja filozofia. Jam ma na koncie mnóstwo poważnych grzechów, na które nie ma odpustów. Włączając w to praktyki czarnomagiczne, wróżby, zaklinanie, odrzucenie wiary chrześcijańskiej i bałwochwalstwo, plus kilka innych ciekawostek.
Czasami mnie łapie chęć podpalać kościoły, tak mnie szlag trafia od tych wszystkich katolickich bzdur. Ale generalnie staram się traktować chrześcijan tak, jakbym chciała być przez nich traktowana. Po prostu dialog międzyreligijny.