Teksty z życia codziennego.

Myślałam, że zlecę z krzesła ^^
Dobry znajomy z WoW'owej gildii (rozmowa w grupie): Moja żona, jak każda wspaniała żona, jest dumna ze swojego męża. Wiecie jaką minę mają jej koleżanki kiedy na kurtuazyjne pytanie: "Czym zajmuje się Twój mąż?" odpowiada: "Mój mąż jest druidem."
WoW takes you all!

To sie do Śmiesznych rzeczy nadaje %-)
10/10

Jedząc lody:
- Kochanie, a ty jak mówisz? Kulki czy gałki?
- (po krótkim zastanowieniu) Jądra.
Męskie fachowe spojrzenie na świat. ^^

sprzątamy teren szkoły.
O - Ola K.
K - Kama
M - Maciek

O - Proszę Pani! Bo on robi burdel!
M - Ja lubię burdel.
K - Serio? Ile razy w tygodniu tam jesteś?
M - Wiesz, szukałem Ciebie na liście, ale nie mogłem znaleźć. Słyszałem, że jesteś tania jak woda gazowana.

śmiesznie było

Kolejna sesja (tym razem gramy w Star Warsy).
MG: Opisz się.
Ja czytam z karty: Wzrost: 170 cm. Waga: 58 kg. Oczy: niebieskie. Włosy: blond.
MG po chwili ciszy: No, dalej!
Ja: Co, rozmiar buta i miseczkę mam podać?
Kolega: Tak!
Ja: Phi, chciałoby się. Powiedzmy, że C.
Kolega: Z! Hahaha! ... <chwila ciszy> O Jezu, NIE!
A jednak mężczyźni nie lubią ZA dużych ^^

Po dwudziestej czwartej. Dostaliśmy lvl.
Mój siedzi na kanapie, Ja leżę w poprzek mając nogi na jego nogach.
MG wskazując na podręcznik: Proszę sobie wypełnić lvl.
Ja do Mojego, podnosząc nogi w pion, błagalnym głosem zmęczonej życiem kobiety: Zrób mi kartę.
I chłopcy w brecht. A ja długo nie mogłam załapać, o co im chodziło.
A o co im mogło chodzić... Podobno powiedziałam to bardzo erotycznie. Odkąd to, k..., śpiąco = erotycznie?! oO'

EDIT:
Jeszcze mi się przypomniało ^^
Siedzimy przy ognisku w lesie, rozbita kapsuła ratunkowa, naokoło mnóstwo wilków. Myślimy, jak tu by się ich pozbyć.
Kolega: Zabijmy je.
Ja: Wszystkie?
Kolega: A i owszem!
MG sugestywnie: Ich jest dużo.
Mój: Dużo za dużo?
Kolega: E tam.
Mój po chwili namysłu: Pozbawmy ich przywódcy! Zabijmy samca alfa!
Ja: To następny z rzędu stanie się samcem alfa.
Kolega: To zabijmy samca omega.
Ja z miną głupa: Tego najsłabszego, najbardziej chorowitego?
Kolega: Tak. <chwila kontemplacji> Bo jak zabijemy samca omegę, to cała drabina społeczna im się przesunie w dół, samiec alfa stanie się samcem beta i samca alfa brak!
Zabij najsłabszego, a pozbawisz wrogów dowodzenia ^^ Ach, był zaciesz, był.

Dziś geografia.
K - Kam.
O - Ola.

K - No wiesz. I kot Rysiek. Jeny! Jakie on ma oczy!
O - Serio? Takie kocie pewnie...
K - Żebyś wiedziała! I ten... Najpierw poszedł do Kuby, a potem do Klaudii. Jak już się z nimi przywitał to przyszedł do mnie i chciał się bawić. Takie tam, zaczepiał mnie.
O - I co dalej?
K - Klaudia powiedziała, że integracja pełną pałą!
O - Że co proszę? Pałą?
K - O, sorry! Parą.

Myślałam, że siknę ze śmiechu. ^^'

J- Ja
O- Ojciec

O- Chodź tu na chwilkę.
J- Ja?
O- Tak ty. Co to jest?
J- No ten.. Płyn do higieny intymnej.
O- O kurwa! Umyłem sobie tym włosy.

Ma się psychicznego staruszka ^^

Dziadek: Piszesz książkę?
Ja: Przepisuję.
Dziadek: Ach tak, więc piszesz. Ładnie. A uśmiercasz?
Ja: Nie... Na razie nie. Może później. xD

I.
'Murzyn', 'Krokiet' i kumpela usiłują poprawnie wymówić nazwisko obecnego prezydenta Rosji. Kiedy im się udaje 'Giździel' zadaje pytanie:
G:- Ei, a jak ma na imię stary prezydent Rosji, Putin?
K:- Putin ?! Stalin !!

II.
'Giździel' i 'Krokiet' wspominają lata swej młodości ^^,)

G:- Kiedy minęły te czasy, kiedy przestaliśmy bawić sie w sklep?
K:- W co?
G:- No w sklep... nigdy sie w to nie bawiłeś ?
K:- Nie... a jak się w to bawi ?
[A. zwraca się do koleżanki]
G:- Marta, bawiłaś się kiedyś w sklep ?
M:- No pewnie! Miałam nawet taką małą, plastikową ladę i automatyczną kasę. [M. oddaje się wspomnieniom, i zapomina o Bożym świecie ^^] Sprzedawałam w tym sklepie ogórki, pomidory, banany... Ah, tylko moja siostra zawsze chciała siedzieć za ladą!!
G:- ....

J - Justyna
D - Dona

siedzimy u Justyny w pokoju.
J - idź zamieszaj zupę!
D - mam buty.
J - w dupie mam twoje buty!
D - a ja na nogach!

wcale z Kubą nie pokładałam się ze śmiechu xD

mamy małe mieszkanie - kuchnia, mała łazienka, pokój brata, mój pokój 3mx1m ( naprawdę ), pokój rodziców czyli salon sypialnia jadalnia w jednym.

Ja - Zawsze przyjmujesz gości w kuchni!
Mama - No widzisz, darzę pana Konrada szacunkiem...
Ja - ... dlatego gościsz go w sypialni...

Ja: I widziałam taką ładną koszulkę! Pisało na niej: 'Nie chcę dorastać.'!
Mama: Co? 'Jestem pederastą?'.

A jaj mam koszulkę z 'Ojciec Dyrektor' : D

Rzecz dzieje się na wakacjach, przy porannej kawie/herbacie (co kto woli).
Kolega Marcin, mój brat i ja przy stole. Marcin prowadzi monolog.
Marcin: ... A wiecie, że jestem w jednej sto dwudziestej żydem? Ze strony mamy, ona miała dziwne korzenie. < patrzy na mojego brata > A ty chyba w jednej ósmej, bo masz bokobrody.
Myślałam, że padnę : D[/i]

z dyskusji na jakimś forum.

A : Po co afiszuje się po knajpach, że jest gejem?
B : A ty po co afiszujesz się po knajpach jako heteryk?

<miki> skoro jezus jest bogiem.
<miki> a bóg jest moim ojcem podobno.
<miki> to oznacza, że mam prawo do tronu?

Ja i moje trzy głuche downy w akcji xD

D: Słuchałam ostatnio niezłego kawałka. Szło tak: "Codziennie rano, kiedy wstaję, jem śniadanie, media mi mówią, że żyję w terrorystanie"
W: Z jakimi znowu terrorystami?
K: Ale kto nie jest w stanie?
M: Ty, komu nie stanie?

xD

Dobre, dobre

Ja (niewyżyta) i S. (również niewyżyta) w typowej rozmowie:

Ja: No to nie wiem... ten kelner jest całkiem niezły.
S: E, nie wiem.
Ja: No, oczywiście nie jak Jack White.
S: Jezus, to chodzący seks!
Ja: O_O Kto, Jezus Chrystus?
S: Nie, głupolu, Jack.
Ja: Oh.

Innym razem, dyskutując o pałkarce z zespołu.

Ja: Jest po prostu przyzwyczajona, że jest w kapeli i nie potrafi jej docenić. Wzięła swoje członkostwo za pewnik, więc teraz myśli, że może nas ignorować. A nie można być tylko trochę w ciąży.
S: No, ale można mieć aborcję...
Ja: Albo bliźniaki, ale nie o tym mowa.

Niesamowicie inteligentne dyskusje, jak zwykle.

Przypomniało się. Stare takie już trochę.
Ja: On był kiedyś taaaaki chudziutki!
A: Tak, to musiało być pociągające.

I kurde, miała rację, no.
EDIT: No i drugie:
- Trochę mnie dziwi jej pytanie.
- Nie dziwne, że nie dziwi. Mnie za to dziwi mój gust.
- Lol.
- Też by cię zdziwiło, gdyby ni stąd ni zowąd spodobał ci się gruziński prezydent.

Uwielbiam gadać ze znajomymi.

EDIT 2:
Autobus, D. jedzie sobie gdzieś. Tuż obok niej stoi babuleńka.
Babcia się bulwersuje: O Boże!
D. się bulwersuje: O Rogaty!
Babcia zrobiła dziwną minę.

kilkuletnia (d)ziewczynka rozmawia z (m)amą.

(m) - co chcesz robić po szkole?
(d) - tańczyć na rurze.
albo.. być aromaterapeutką.
(m) - czemu tańczyć na rurze?!
(d) - bo... tak można łatwiej zdobyć chłopców.