Talizmany i amulety.

W związku z tym, że Mal wspomniała w temacie o wierze o pomocy energetycznej, postanowiłam założyć właśnie taki temat.

Nosicie amulety, czy talizmany? Jeśli tak to jakie i czy dają Wam jakąś energię? A może przynosiły jakieś skutki uboczne?

Wasze opinie i relacje mile widziane (:

nigdy nie nosiłam żadnych amuletów czy talizmanów, może przez to, że nie posiadam niczego takiego Jezyk

Jestem swoim własnym talizmanem. Jednak także poszukuję aktywatorów swojej mocy.

Moim największym, życiowym talizmanem jest tatuaż. On niejako wymaga konsekwencji. O breloczku można powiedzieć "zapomniałam zdjąć, dawno już miałam to zrobić" - o tatuażu nie. Przynajmniej nie bez wywoływania politowania u rozmówcy. Tatuaż pomaga mi trwać w tym, co wierzę i w tym, co jest dla mnie ważne.
To właśnie ten tatuaż wywołuje poczucie winy, gdy chcę go ukryć, bo nie jestem go godna.

ostatnimi czasy dużo, bardzo dużo czytałam na ten temat.
i nie wiem czy nie kupię sobie któregoś z kamieni szlachetnych, a prawdopodobnie będzie to awenturyn, który pasuje do mojego znaku zodiaku, a i jego właściwości zdają mi się pomóc.

czytałam też o talizmanie anielskim. podobno powierzenie siebie aniołom, którzy są wpisani ten talizman, jest na początku niekorzystne, gdyż one lepiej wiedzą co dla nas jest lepsze, lecz później sytuacja się stabilizuje. myślałam nad takim talizmanem również, ale trochę się boję. nie wiadomo co może się wydarzyć. ^^

Mam zbyt dużą potrzebę niezależności, by się powierzać czemukolwiek. To stróż ma mi pomagać, nie ja stróżowi. Błędy i błądzenie jest częścią życia i swoją lekcję muszę odrobić. I chcę na dodatek. Chcę przeżyć życie tak a nie inaczej i żadne anioły nie będą mi mówić, co mam robić, bo tak jest dla mnie lepiej.
Nie chcę dla siebie lepiej. Jeśli sama nie potrafię tego wybrać, to nie ma prawa nic mi narzucać wyboru, najwyżej pomóc.
O!

Mogę nosić dla ozdoby różne talizmany, a po części cieszę się, że inni różnie do tego podchodzą, a ja kompletnie w to nie wierząc, po punkowsku prowokuję wyglądem. Poza tym nie wiem w ogóle, na czym jaki polega, mi jest wszystko jedno. : P Takie moje małe wygłupy i tyle. : D

Właściwie nie noszę żadnych talizmanów, amuletów. Czasem na ważniejsze egzaminy czy kiedy czeka mnie coś większego wsuwam do kieszeni spodni albo żakietu jakiś drobiazg, ale nie traktuję tego jak talizman, raczej pomaga mi się to skupić i uspokoić, bo zazwyczaj jest to przedmiot od bliskiej osoby, czyli koi nerwy.

Niet. Mam za to ulubioną parę skarpetek, ale żadnych magicznych zdarzeń po założeniu nie odnotowałam.