Forum  Strona Główna
Warsztaty literackie, artyzm, rysunek, forum kreatywne, poświęcone artystom, tym raczkującym i dojrzałym. Zapraszamy nań wszelkich amatorów prozy, poezji, rysunku, malarstwa i fotografii. Nowi użytkownicy proszeni są o przywitanie się w odpowiednim dziale
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Wegetarianizm, weganizm Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Śro 22:26, 08 Lip 2009 Powrót do góry

No właśnie. Dziwię się, że jeszcze takiego tematu nie było, długo o tym można mówić.

Wegetarianizm, jak pewnie wiecie, polega na wykluczeniu z diety mięsa, a właściwie zwierząt. Tak tak, rybka też zwierzę, i rybek wegetarianie też nie jedzą. Są trzy odmiany wegetarianizmu - lakto-, lakto-owo- oraz owo-wegetarianizm. Lakto pozwala na spożywanie nabiału, owo na jajka.
Osobę, która wyklucza z diety zwierzęta oraz produkty pochodzenia zwierzęcego (jajka, nabiał, miód) nazywamy weganinem.

Wegetarianinem/weganinem można zostać z różnych powodów, jednak najczęściej są to względy etyczne. Może są ludzie, którym się to nie mieści w głowie, ale niektórzy nie lubią jadać trupów Wesoly Znamy chyba słynne 'Zwierzęta to moi przyjaciele. Nie jadam przyjaciół.'

Czy są na forum wegetarianie? Jeśli tak, to od jak dawna i dlaczego?
Czy popieracie ideę niejedzenia mięsa? Uważacie, że to istotne?

Wypowiadać się, to i ja coś od siebie dorzucę, bowiem nie miałam w ustach mięsa od dłuższego czasu i bardzo, bardzo mi z tym dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malaria
Hiena Polarna



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Śro 23:49, 08 Lip 2009 Powrót do góry

O, "Zwierzęta to moi przyjaciele..." mam na torbie naszyte ^^
Ja jestem wege *macha łapką* ale nie sprecyzuję, czy jem jajka czy nie, bo ich nie znoszę, ale raz na rok mój organizm się ich domaga. Mleko, sery muszę, chociaż z mleka rezygnuję (okazało się, że większość problemów z przewodem pokarmowym to u mnie uczulenie na to sztuczne, nowe mleko, które nawet skwaśnieć nie umie, tylko się po prostu psuje).
Miód spożywam w dużych ilościach cały rok, gdyż mniej więcej 11 i pół miesiąca w roku muszę leczyć przeziębienie, a to dobry sposób. Mleko jak przegotować, to nawet potem nie mam wielkich problemów.

A wege jestem od... u, długo. Zaczęłam pewnie na przełomie pierwszej i drugiej liceum, a próbowałam od początku gimnazjum. Bo nie jadam martwych ciał a tym bardziej martwych ciał przyjaciół (na tej zasadzie też nie łamię gałęzi, nie zrywam liści i wykluczam karierę drwala). I uważam, że ograniczanie spożycia martwych ciał jest ważne z kilku powodów: zwierzęta hodowane są w koszmarnych warunkach, ściśnięte tak, że bardziej nie można, nikt nie dba, czy zabijane są humanitarnie, a do tego karmione świństwem, które potem osiada w mięsożernym organizmie i mu szkodzi. Już pal sześć, że zabija się te zwierzęta - rozumiem, że nie każdy organizm dobrze znosi wegetarianizm i że białko zwierzęce jest potrzebne czasami - ale niech ludzie traktują ten posiłek z szacunkiem, a nie coś, co im się należy i trzeba się zemścić za to, że nie rodzi się od razu w panierce i z koprem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Czw 1:11, 09 Lip 2009 Powrót do góry

No to piątka (:
Wegetarianka - lakto-owo z przymusu.
Powody etyczne, jak u ciebie. Tylko zrezygnowałam dość niedawno, bo w kwietniu. Nakłonił mnie do tego film 'Ziemianie', do obejrzenia w całości na Google Video. Potem jeszcze przysiadłam, zastanowiłam się i od tamtej pory mam kłopoty : D
Po jakiś dwóch tygodniach stwierdziłam, że mi bez jedzenia trupów jest znacznie lepiej i weselej. Co więcej, nad morzem nie mogłam patrzeć na wędzone ryby wiszące jak skarpetki po praniu. Nie dość, że było mi niedobrze, to jeszcze smutno. Ludzie często pytają się mnie, czy tak będzie zawsze i 'czy ja już nigdy nie zmądrzeję'.
Haha, zauważyłam, że niektórym o wiele łatwiej zaakceptować ateizm, protestantyzm niż to, że nie chcę jeść zwierząt.

Czasami spotykam się też ze stwierdzeniem, że przecież nie zmienię nic moim wegetarianizmem (myślisz, że tej krówce się w rzeźni robi lepiej, jak ty jej nie zjesz?). Nie chcę przykładać ręki do zabijania, więc rezygnuję z mięsa. I nie wiem skąd u ludzi przekonanie, że mi jest z tym źle, że się poświęcam. Nie mogę powąchać kotleta mielonego, a co dopiero go zjeść.
Oczywiście ideałem byłoby zrezygnowanie z mleka i jajek, ale póki co nie damy rady (z rodzicami). Może, gdy będę już posiadać własne mieszkanie.

Malaria, mogłabyś mi tylko powiedzieć, czy miałaś kiedykolwiek problemy z powodu braku mięsa w diecie? Straszą mnie na każdym kroku, polonistka grzmi nade mną, dlatego pytam. Odżywiam się zdrowiej niż moi rodzice i lepiej niż przed przejściem na wege, ale mimo wszystko... Lepiej spytać, o.
Ostatnio uszkodziłam sobie palce i wszyscy zrzucili winę na mój wegetarianizm. Tylko, że mam słabe kości odkąd pamiętam. W drugiej klasie skręciłam sobie kostkę upadając na sali gimnastycznej (lekko!), rok temu wybiłam środkowy palec o balona. A jadłam bardzo dużo nabiału, teraz ograniczam. Czyżby sprawdzało się 'Pij mleko, będziesz kaleką'?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malaria
Hiena Polarna



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Czw 11:55, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Mnie ludzie nie pytają, już przywykli, większość na dodatek mnie podziwia. Ale nie babcia, która co pięć minut pyta "może ci zrobię kotlecika?", "zrobię ci kanapkę z szyneczką", a ja, żeby nie doszło do awantury (i tak muszę się kontrolować porządnie, bo nienawidzę zdrabniania, szczególnie szlag mnie trafia od kotlecików, szyneczek czy cebulki, bo na przykład serek czy ziemniaczki zdzierżę) wymyślam jakieś bzdety o tym, że nie mogę jeść tłuszczu zwierzęcego ze względu na bardzo wrażliwy żołądek i w ogóle pieprzę głupoty straszne, byle by brzmiały wiarygodnie. Kto jak kto, ale potrafię gadać bzdety zupełnie o tym nie myśląc.
Z ojcem było gorzej, gdy do niego kiedyś pojechałam, głodził mnie przez dwa dni, omal nie pobił za te "skretyniałe wymysły" i ogólnie rzecz biorąc przetrzymywał w zamknięciu. Ale tylko raz, jak nie tknęłam nic, to przystopował i nigdy więcej nie powtórzył. Niestety, on ma takie metody.

Co do mleka - mnie uczulają w mleku chyba te konserwanty i te sztuczne karmy, jakimi karmią krowy. Wiejskie mleko mogę pić, z kartonu nie. Zaś co do potrzeby białka i tłuszczów zwierzęcych - organizmy są różne. Ograniczanie jedzenia martwych ciał jednak jest zawsze bardzo korzystne, wprawdzie nie każdy powinien rezygnować całkiem, ale nie wtranżalać to na każdy posiłek. Aczkolwiek nie sądzę, żeby coś ci się stało poza dzikim apetytem na jajka raz na parę miesięcy - jeśli masz ochotę, zjedz, bo to oznacza, że potrzebujesz czegoś w jajkach, a nie spotkałaś się z tym czymś w innych produktach.

Tylko wyjście do sklepu jest koszmarem, bo jak widzę te nieszczęsne szczątki to automatycznie mi się obiad cofa do gardła, a jak czuję ten smród, jaki to otacza, muszę rękaw do nosa przykładać, by powietrze było z tego odfiltrowane. A zjeść tego nie da rady. Już po 2 miesiącach żywienia się bezmięsnie okazało się, że w domu w zamrażarce ostały się dwa filety z kury, niegdyś moje ulubione. Ale nie dałam rady zjeść, było to ohydne, takie obrzydliwie soczyste, takie gumiaste, omal się nie porzygałam.
O, Ziemian miałam obejrzeć, chyba Empatia albo Viva robiły pokaz, ale nie dałam rady pójść.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kam
anna molly



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 959 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wziąć Anioła?

PostWysłany: Czw 12:51, 09 Lip 2009 Powrót do góry

przez dłuuuuuugi okres czasu nie jadłam mięsa. nie znoszę wieprzowiny. i ją szczególnie wykluczyłam. drób jadłam od czasu do czasu. ale strasznie rzadko. oczywiście mięsko zastępowałam różnymi warzywkami, owocami itd. ale i tak to mi za bardzo nie pomogło, bo w końcowym rezultacie nabawiłam się anemii. często robiło mi się słabo, brało mnie na wymioty, nie miałam na nic siły, byłam senna. długo walczyłam z niedoborem czerwonych krwinek, więc postanowiłam jednak poskubać troszkę wołowiny i innego mięsa. aczkolwiek do tej pory nie jem wieprzowiny, a jeśli już to tylko dobrze wypieczoną karkówkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Czw 15:06, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Kam napisał:
przez dłuuuuuugi okres czasu nie jadłam mięsa. nie znoszę wieprzowiny. i ją szczególnie wykluczyłam. drób jadłam od czasu do czasu. ale strasznie rzadko. oczywiście mięsko zastępowałam różnymi warzywkami, owocami itd. ale i tak to mi za bardzo nie pomogło, bo w końcowym rezultacie nabawiłam się anemii. często robiło mi się słabo, brało mnie na wymioty, nie miałam na nic siły, byłam senna. długo walczyłam z niedoborem czerwonych krwinek, więc postanowiłam jednak poskubać troszkę wołowiny i innego mięsa. aczkolwiek do tej pory nie jem wieprzowiny, a jeśli już to tylko dobrze wypieczoną karkówkę.

To jest chyba jedyne czego się obawiam, jakiś niedobór składników odżywczych. Póki co jest mi dobrze, mam lepszą odporność i tyle samo siły, tylko więcej chęci Wesoly Nudno robi mi się w dwóch wypadkach - dużo mięsa które muszę oglądać i jazda samochodem w upalny dzień. Zrobiłam się też wrażliwsza na spaliny, ale to chyba dlatego, że zaczęłam na nie zwracać uwagi.
I wiem, co mam jeść. Mam nawet rozpisane na takich dwóch stronach najważniejsze składniki których może mi brakować. Problem pojawia się w sklepie. Suszone morele są za drogie! Nikt się nie naje tymi twoimi bakaliami! Przestań tak wcinać paprykę!

Kam, a przy odrzuceniu mięsa kierowałaś się tylko smakiem?

Wracając do mleka.
Według starej szkoły Pij mleko, będziesz wielki! powinnam mieć kości jak beton. Tymczasem jest inaczej, i to nie od kwietnie, od zawsze. Prawie nigdy nie jadłam szynki, zawsze na kanapce lądował ser. Kiedy tylko się dało, na śniadanie wcinałam płatki na mleku, a wieczorem kubek (albo i dwa) kakao. Coś tu nie gra. Jest wiele artykułów na temat szkodliwości/nieskutecznego działania nabiału.
[link widoczny dla zalogowanych]
Dlaczego postać przyjmowanego wapnia jest tak istotna?
Cytat:
Wapń (Calcium, Ca). Ciało człowieka zawiera ok. 2% wapnia, z czego prawie 99% znajduje się w szkielecie. W organizmie (kościec, zęby) wapń występuje w 90% w postaci węglanów fosforowo-wapniowych. Postać jonowa występuje natomiast w płynach zewnątrzkomórkowych.Pierwiastek ten jest wchłaniany w początkowym odcinku jelita cienkiego ( w zasadzie w dwunastnicy). Wapń odpowiada za mocne kości, optymalną pracę mięśni, prawidłową krzepliwość krwi, regularną pracę serca, prawidłowe przewodzenie impulsów w mięśniach i nerwach. Pomaga utrzymywać prawidłową gospodarkę kwasowo-zasadową. Zmniejsza napięcie i skurcze miesiączkowe. Działa odczulająco, aktywizuje enzymy. Leczenie każdej choroby wymaga wapnia.

Zdolność wchłaniania wapnia maleje wraz z wiekiem, dlatego już rozumiesz, że braki wapnia w organizmie z okresu młodości prowadzą do rzeszotowienia kości, czyli osteoporozy w wieku późniejszym.

Pogarsza wchłanianie wapnia: niewłaściwy poziom magnezu w organizmie (dokładniej powiemy o tym omawiając magnez), niedobór witaminy D, która zaburza relacje wapń-fosfor. Również picie kawy, herbaty, alkoholu, częsty kontakt z ołowiem, zbyt mała ilość kwasu solnego w żołądku, nadmiar tłuszczu (za chwilę dowiesz się, dlaczego) i fosforu w pożywieniu wpływa na obniżenie poziomu wapnia.

Wpływ na przyswajanie wapnia mają również witaminy – np. A i C. I tak np. niedobór witaminy A powoduje utratę fosforu, a to w następstwie może spowodować odwapnienie nerek.



Z kolei utratę wapnia z kości powoduje nadmierne spożycie białka. Gdzie masz najwięcej białka? W serach, mleku, mięsie. Podczas trawienia gotowanego lub smażonego mięsa, pasteryzowanych przetworów mlecznych pozostawiają one w organizmie ogromne ilości trujących kwasów. Sole wapnia neutralizują je chroniąc organizm przed zatruciem. Im więcej więc spożywasz mleka, mięsa, tym mniej masz wapnia w organizmie.

Jest to obrazoburcze, prawda? Przecież przez tyle lat różni specjaliści radzili każdemu z nas pić jak najwięcej mleka i spożywać jak najwięcej produktów mlecznych. Podobnie z mięsem – chcieliśmy go jeść jak najwięcej. Poziom rozwoju społecznego mierzono m.in. spożyciem ilości mięsa na głowę. Tymczasem okazało się, że im więcej mięsa, tym gorzej ze zdrowiem.


Głównym jednak wrogiem wapnia jest cukier. Dlaczego? Otóż cukier – to produkt rafinowany, syntetyczny. Przy jego trawieniu powstaje cała masa trujących kwasów – podobnie jak w przypadku białka. Do ich wydalenia organizm potrzebuje ogromnej ilości soli mineralnych, w skład których wchodzi przede wszystkim wapń. I tu słusznie się domyślasz, że organizm weźmie ten wapń z kości i zębów – czyli stąd, gdzie jest go najwięcej.

Kłopoty z przyswajalnością wapnia może spowodować również dieta obfitująca w tłuszcze (zwłaszcza zwierzęce). Tłuszcz wiąże wapń podobnie jak działo się to przy produkcji mydła w dawnych (a może nie tak dawnych?) czasach. Otóż roztopiony tłuszcz wieprzowy mieszano z ługiem, w wyniku czego powstawało mydło. W naszych organizmach zachodzi podobny proces. Jelita nie mogą wchłonąć tego „mydła” i jest ono usuwane z organizmu.

Niedobory wapnia mogą spowodować:

drżenia,
kurcze mięśni,
bóle, zapalenia kości i stawów,
nerwowość i bezsenność,
wysokie ciśnienie krwi,
ubytki w zębach (próchnica),
osteoporozę,
bojaźliwość i przesadną ostrożność,
trudności z podejmowaniem wszelkich inicjatyw i decyzji,
paranoję, niepokój i jąkanie.

Powinieneś jeszcze wiedzieć, że wapń występuje w pokarmach w dwóch postaciach:

- organicznej, łatwo przyswajalnej przez kości (owoce, warzywa, soki, jaja, świeże mleko krowie lub kozie, otręby, kiełki pszenicy i owsa, orzechy)

- nieorganicznej, trudno przyswajalnej przez organizm (produkty rafinowane zawierające wapń, wody mineralne, biały chleb, ciasteczka, chrupiące bułeczki, pasteryzowane lub gotowane mleko, przegotowana woda, produkty poddane obróbce termicznej, preparaty syntetyczne).

Postać organiczna wapnia tworzy w organizmie łatwo rozpuszczalne sole niezbędne dla procesów krążenia, wzrostu kości, pracy systemu nerwowego i immunologicznego. Postać nieorganiczna w ogromnej większości stanowi budulec dla nierozpuszczalnych soli wapnia, z których powstają w Twoim organizmie kamienie: w woreczku żółciowym, nerkach. Krystaliczny wapń chętnie osadza się również w Twoich stawach wypierając powoli, ale systematycznie przez całe lata maź stawową.



Skutek: bóle stawów, zmniejszenie ich ruchomości i elastyczności. Im bardziej boli, tym mniej chcesz się poruszać i tym mniej wytwarza się mazi stawowej. Jak sam widzisz, jest to błędne koło.

Myślę, że sporo dowiedziałeś się na temat wapnia w organizmie. Przeczytaj jednak książki doktora Michała Tombaka – dowiesz się więcej.

Czynniki redukujące zawartość wapnia w organizmie to: alkohol, brak ruchu, kawa (kofeina), herbata, stres, rozchwianie hormonalne, nadmiar tłuszczów w pożywieniu. Podstawowym źródłem wapnia jest jego naturalny związek w postaci węglanu wapnia lub askorbinianu. Suplement wapniowy powinien zawierać dodatkowo cytrynian magnezu (w proporcji wapń-magnez 2:1) w celu lepszej przyswajalności obu tych ważnych pierwiastków.

Organizm może z jednorazowej dawki przyswoić jedynie do 300 mg wapnia, a więc przyjmowanie większej ilości w pojedynczej dawce jest nieporozumieniem. Minimalne przerwy pomiędzy przyjmowaniem porcji wapnia powinny wynosić ok. 3 godzin. Dopiero taki sposób postępowania daje pozytywne rezultaty.
[/size]

Może spróbuję, bo póki co spożywanie nabiału mi nie pomaga - wręcz przeciwnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kam
anna molly



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 959 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wziąć Anioła?

PostWysłany: Czw 15:12, 09 Lip 2009 Powrót do góry

wiesz, Truskawko, po prostu nie lubię zabijania zwierząt. wiem, że taka jest kolej rzeczy, że bydło i inne tam hodowlane stworki powinny dawać nam pożywienie. ale jakoś nie mogę patrzeć - czy to w telewizji, czy na żywo - na porozwieszane świnki, krowy i inne stworzenia. brzydzi mnie to po prostu. zmuszam się do jedzenia mięsa ze względu na zdrowie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malaria
Hiena Polarna



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Czw 16:41, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Poza tym ze względu na takie a nie inne fabryki mleka (bo hodowlą krów ciężko to nazwać), w mleku jest od cholery ropy, tak, tej białej ropy, którą wydziela zakażona rana, gdyż te nieszczęsne krowy są wyeksploatowane bardziej niż ich organizmy mogą to zjeść.

Truskawko, przytoczony artykuł wyjaśnia moje dzikie problemy ze stawami, a także fakt, iż po przejściu na wegetarianizm poprawił się ich stan. Ale kości i zęby zawsze miałam bardzo, bardzo mocne, mimo iż w dzieciństwie nie jadłam nic oprócz martwych ciał.

I mierzi mnie nazywanie martwych ciał mięsem. Sam ten wyraz budzi we mnie odruch wymiotny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Czw 17:09, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Moje stawy mają się dobrze, ale kości - tragedia. Ale tak jak mówiłam, spróbuję ograniczyć nabiał i cukier, więcej witamin, może za mało się ruszam? Nie chcę powtarzać przygody z odpryskiem kostnym, a wybity palec do tej pory mnie boli.

Nazwy 'mięso' używam z przyzwyczajenia, co nie zmienia faktu, że tak to tylko nazwano dla wygody. Przecież to nic innego jak kawałek martwego ciała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ogrodniczka
Debiutant



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Wto 17:55, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Piątka! I ja nie jem i mi z tym dużo lżej, bo mnie to dręczyło aż do połowy drugiej klasy gimnazjum i wtedy już na poważnie zostałam wegetarianką. Jajka jem i minimalną ilość sera - reszta to już w szczególności warzywa, potem w kolejności zboża, potem strączkowe i owoce. Wszystko się dobrze układa z moim zdrowiem, cieszę się do dobrą wytrzymałością kości i nie narzekam, ponadto jestem wręcz zadowolona. Nie widzę przeciwskazań, bo na mnie się nie sprawdzają. Jestem wege z powodów etycznych i one są najważniejsze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire
Znajomy Po Fachu



Dołączył: 19 Lut 2008
Posty: 922 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:32, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Nie bijcie, ale ja mięso nie dość, że jem, to jeszcze lubię. Aczkolwiek unikam czerwonego mięsa (to się chyba nawet jakoś nazywa. Semi, albo semewegetarianizm?) i tłuste dania mnie odrzucają, to specjalnie nie unikam dań mięsnych. Jednak kiedy mogę, to żywię się sałatkami, owocami/warzywami, ale to też nie ze względu na jakąś swoją politykę, a po prostu upodobania. Jeżeli coś wykluczam z żywienia, to bardziej ze względu na aktywny tryb życia pod kątem treningów, niż cokolwiek innego.

Jaki mam stosunek do wege?
Powiem tak - jeżeli ktoś odrzuca mięso, bo modne, jest to dla mnie śmieszne. Jeżeli odrzuca bezmyślnie, nie zmieniając innych przyzwyczajeń żywieniowych (np. zwiększając spożycie niektórych warzyw), kazałabym popukać się w czoło. Kiedy jednak ma swoje racje, których broni i ma w tym swój cel, to takie osoby podziwiam i chylę czoła.
Czy popieram ideę? Cóż, teoretycznie, jako osobie, która mięso je, odpowiedź powinna nasuwać się sama. Jednak nie. Ale chyba za istotniejsze uważam samo pokazywanie problemów, jakimi są złe warunki zwierząt hodowlanych i wszystko co z tym związane, niż niejedzenie mięsa.
Poza tym kiedy tylko mogę to zachęcam tzw. 'grillking' do ograniczenia spożywania mięsa, bo to po prostu niezdrowe, jak każda niezblinsowana dieta. Mądrzejszy jest świadomy wegetarianizm, niż bezmyślne rzucanie się na każdy kawał wołowiny, golonki, kurczaka, i Bóg wie co jeszcze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Wto 18:41, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Wiesz, rozumiem, że zwierzęta i tak są zabijane i moje czy twoje przejście na wegetarianizm tego nie zmieni, lecz:
Wystarczająco pasożytuję na tej ziemi. Nie ma potrzeby, aby dla mojego widzimisię zabijano kolejne niewinne stworzenia. Nie mam zamiaru ich zjadać, dając tym samym świadectwo, że tak naprawdę to mam w dupie jak długo jeszcze będziemy musieli mordować każdego dnia i ile jeszcze świń, krów, kurczaków, kur oraz jagniąt będzie musiało żyć w okropnych warunkach, cierpieć tylko po to, abym ja mogła doznać tego szczęścia jedzenia hamburgera. Nie czerpię przyjemności ze skonsumowania trupa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malaria
Hiena Polarna



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Wto 19:24, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Jeden człowiek robi różnicę, milion ludzi może zmienić świat.
Zwierzęta i tak są zabijane - ale nie na moje potrzeby. Nie płacę za zabijanie zwierząt, bo tym faktycznie jest kupowanie martwych ciał. Nie płacę też za obdzieranie zwierząt ze skóry i futra. Żywię się i ubieram się tylko w produkty eko. Poza tym nawet jak ktoś bezmyślnie odmawia, i tak się nie przykłada do zabijania zwierząt.
Poza tym naprawdę znacznie lepiej się czuję. I schudłam, przestałam być otyła jak w podstawówce, mam mniej problemów z przewodem pokarmowym.
I zrezygnowałam z martwych ciał, mimo iż prawie tylko nimi się żywiłam i bardzo lubiłam te wszystkie kotlety. Teraz mogę nawet spojrzeć na stoisko z rybami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Wto 19:31, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Chyba 'nawet nie mogę'.
Przypomniał mi się odruch wymiotny przy wędzarni, o ludzie, tragedia. Idziesz i wokół wiszą martwe ryby. Jak pamiątki na starówce. Uch, nie, podziękuję.

I też jest mi dobrze z moim wegetarianizmem, marzy mi się weganizm. Jedyny minus to relacje z rodziną. Ale cóż, dopiero teraz wyszło, jaki stosunek ma do mnie ojciec naprawdę - i dobrze, po co się okłamywać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mahoone
...musi pisać więcej



Dołączył: 03 Sie 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:22, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Jeju. Janie mogła bym być wegetarianką a weganką to już tym bardziej.. /
Uwielbiam mięso. Wiem że to z żywych słodkich istotek <hien> ; d ale cóż upodobań nie zmienie. A więć:
Wegetarianizm - NIE !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire
Znajomy Po Fachu



Dołączył: 19 Lut 2008
Posty: 922 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:27, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Bezmyślny wegetarianizm krytykuję ze względu na to, że można samemu sobie zrobić krzywdę - a co za tym idzie, szkodzi to osobom świadomym, bo daje tylko argumenty przeciw wegetarianizmowi; najprostszy przykład: Truskawko, gdyby w Twoim otoczeniu ktoś teraz podupadł na zdrowiu z powodu niejedzenia czegoś-tam, i wokół Ciebie zrobiłoby się jeszcze goręcej. Tak to działa ze wszystkim.

Co do futer, skór, kłów, pazurów, rogów i im podobnych, to jestem przerażona tym, jak wielki jest to biznes. I staram się zwracać uwagę na to, czy nie noszę lub nie wchodzę w posiadanie rzeczy pochodzących właśnie z owego biznesu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malaria
Hiena Polarna



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Wto 20:28, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Też uwielbiałam, ale wege jestem nadal. Poza tym nie mów takiego żołnierskiego nie na wegetarianizm, bo w mojej nadwrażliwości wezmę to do siebie i uznam, że próbujesz mnie napiętnować . Zresztą to dwuznaczne. Wegetarianizm u ciebie - NIE, czy wegetarianizm i wegetarianie - NIE, wynocha na księżyc, obłąkańcy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mahoone
...musi pisać więcej



Dołączył: 03 Sie 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:47, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Ależ malario, nie mam nic do wegetarian ani do wegan poza tym że nie wiem jak można nie jeść mięsa <pyszne>.
Akceptuje WSZYSTKO co ludzkie, i co ma jakieś racjonalne wyjaśnienie.
xD nie chcę cię napiętnować, a o tych hienach powiedziałam dla żartów, bez urazy.
; ]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Wto 21:02, 04 Sie 2009 Powrót do góry

No tak, w końcu to takie ludzkie żyć kosztem innych.

Nie chodzi mi o to, że mam ochotę zgnieść jedzących mięso, nie. Lecz po prostu nijak ma się do człowieczeństwa zjadanie trupa każdego dnia. Czy potrafisz zabić zwierzę? Obedrzeć je ze skóry? Rozciąć i usunąć mu wnętrzności? Przymykasz oczy i płacisz komuś, aby zrobił to za ciebie, ty przynajmniej będziesz miała smaczny obiad.
I od razu zaznaczam, że nie chodzi mi o to, by kogoś zgnoić, przerzuć i rozstrzelać - tak wygląd mój punkt widzenia na sprawę.

Notabene, to wbrew pozorom nie-jedzenie mięsa powoduje, że dostrzegasz więcej smaków wokół siebie. Już nie muszę polewać kaszy gryczanej tłustym sosem, sama w sobie jest smaczna. No dobra, może nie jakoś strasznie, ale przyzwoicie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fat Cat
Administrator



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 3038 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza morza. Irlandzkiego.

PostWysłany: Wto 21:07, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Moja dziewczyna jest wegetarianinem, a spory kawał znajomych. rozumiem ich zasady, sama kiedyś próbowałam być wegetarianką, ale z moim zdrowiem jest to niemożliwe - szybko przyszła anemia i tyle miałam wegetarianizmu. Tymczasem w ogóle nie rozumem weganizmu. Przecież krowę wymiona bolą, gdy się jej nie wydoi, i nie ma zresztą potrzeby, żeby nie konsumować sera czy miodu - zwierzęta nie cierpią w czasie jego produkcji, natomiast jeśli ktoś myśli o tych wszystkich kurach w klatkach, gdy je jajka, niech kupuje tak zwane 'free range' - czyli te ekologiczne, które zapewniają, że kurczaki żyją na świeżym powietrzu i nie są przemęczane. Z pewnością są gdzieś w Polsce do znalezienia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)