Moja dziwna cecha...

Co do tej krwi, to różnie u mnie bywa, dziś na przykład brzydziłam się dotknąć zakrwawionej chusteczki mojej koleżanki, która miała zastrzyk... We krwi krąży tyle trucizn...

Od poniedziałku intensywnie ćwiczę się w sztuce - ? - chodzenia tyłem.

Chodzenie tyłem? Ach, od kilku dobrych tygodni umiem Moonwalka

Cytat:

We krwi krąży tyle trucizn...

Wtf?

Ciągle mam trzynastkofobię.

We krwi krąży wiele trucizn - fakt stwierdzony naukowo. Zdaję biologię na maturze,więc coś niecoś wiem...

Od jakiegoś czasu nie mogę opanować okropnych zawrotów głowy - atakują znikąd, napierają na mnie, nie mają w rzeczy samej żadnego źródła; jakby zsyłane z góry. Niekiedy są tak silne, że nie mogę prosto stać, albo choćby siedzieć, czuję, jakbym spadała w dół, i jakby odpadała mi głowa, i toczyła się po ziemi. Widzę tę ziemię, po której się toczy, czuję się, jakbym wpadała pod kosiarkę, i coś memłałoby mnie i memłało, i pozostawiało jako bezwonną miazgę. I nagle - bęc! - wszystko przechodzi, zawroty ustępują.

Lady_Havok napisał:

We krwi krąży wiele trucizn - fakt stwierdzony naukowo. Zdaję biologię na maturze,więc coś niecoś wiem...

Ale trucizn?
Toksyn na pewno, podobnie jak wszelakich komórek, poza tym tlen, glukoza, wszystkie wartości pokarmowe z naszego układu trawiennego, woda, albuminy, hormony, heamoglobin, ale trucizn? Próbujesz mi wmówić, że mam arszenik we krwi?

Arszenik we krwi? Tylko? A nie cyjanek? Ja na pewno mam cyjanek.
Może to dlatego jestem tak toksyczną osobą. Ale fajowo.

Mocznik xD Krew, krążąc po całym ciele, zabiera z każdego organu substancje szkodliwe i zostawia je w nerkach. Barwniki od leków, alkohol, wirusy - wszystko jest noszone przez krew do odpowiednich ośrodków niszczących, np. śledziony. I, wbrew pozorom, alkohole również krążą we krwi, mimo że dana osoba mogła nic nie pić!

Biologia to moja mania

Dziś - w przepływie nadmiaru czasu wzięłam igłę i zaczęłam tworzyć nią rysunki na skórze głowy. Chętnie bym je ujrzała; ciekawie szczypało.

Wczoraj wieczorem - właściwie w nocy, o drugiej - zielonym cienkopisem pomalowałam wszystkie swoje paznokcie, u rąk, i u nóg, a potem chodziłam, i zastanawiałam się, czemu są takie zielone; doznałam silnego uczucia, iż gniję, staję się trupem. W następnej chwili tkwiłam, i w panice zmywałam ten cienkopis.

Cytat:

zielonym cienkopisem pomalowałam wszystkie swoje paznokcie, u rąk, i u nóg

Też często tak robię! Tyle, że czarnym ^^

Jak coś rysuję, a do tego naprawdę się staram to stawiając każdą kreskę coraz bardziej wyciągam język. Rysuję, a tym językiem przewracam i w jedną i w drugą stronę xD

Heh ^^

A ja zawsze jak coś rysuję, maluję albo w ogóle nad czymś się skupiam to przygryzam wargę. Najgorsze jest to, że nigdy tego nie kontroluję i dopiero jak skończę to czuję mrowienie w wardze.
Ostatnio nawet staram się z tym walczyć... Bo w plastyku to warga by mi chyba spuchła na całą twarz xD

Gryzę słomki. Ostatnio wręcz nałogowo oO'

Jak usłyszę jakoś piosenkę, to potem przez cały dzień ją śpiewam. Hihi xD niezłe koncerty daję.

Ja też ^^.

Zawsze wieczorem, kiedy patrzę na zegarek, jest 19:39 :|

To znak, żebyś napisała opowieść osadzoną w czasie II wojny światowej. Jestem tego pewna.

kiedy coś czytam ruszam dużym palcem u prawej nogi. ; p

Przy każdej pracy- w domu, w szkole, na dworze- wywalam język na wierzch. Mam to po tacie i juz zaczynają się ze mnie śmiać.