Moja dziwna cecha...

Wysłany: Czw 15:22, 20 Mar 2008

Ech, wciągamy xD.
Są, przecież rożne techniki wywoływania, chociażby OOBE czy LD. Całkiem potwierdzone naukowo. Ale to już będzie mały offtop, więc lepiej się zamknę^^.

Wczoraj wieczorem przy okazji skaleczenia wykorzystałam płynącą krew, jako... cień do powiek. Zrobiłam ładne 'pazurki' przy oku^^.
Natomiast dziś mam wyraźną ochotę zamienić się w chłopca. Chyba wyciągnę luźniejszą koszulę, gejowski szalik i zwiążę włosy, zostawiając tylko krótkie pejsy.

Lubię się chrzcić na nowo; rankiem, nad umywalką, zwykłą wodą z kranu, niekiedy truskawkową z butelki - ochlapuję sobie czubek głowy, i nadaję nowe imię, pasujące, takie, które mnie ostatnimi czasy zaintrygowało. Ten rytuał nie niesie późniejszych, okołodziennych zobowiązań.

Panna Nikt napisał:

jak zmywam paznokcie to wącham zmywacz.
wącham korektory i markery xd

Ja też xD

Gdy jestem wkurzona krzyczę, kopię mój plecak- albo raczej torbę. Gryzę siebie w celu uzyskania choć kropli krwi >.< ssię włosy swe. Lubię się bić. Raz biłąm się z przyjaciółką.

Lubię całować swoją pościel - robię to każdej nocy;
Kiedy leżę nieruchomo, mam wrażenie, że okrążają mnie - od stóp w górę, choć nieczęsto dochodzą choćby do pasa - niebieskie, fluorescencyjne kółka, podobne do tych, za pomocą których przebiega kreskówkowa teleportacja; wrażenie to niekiedy jest tak silne, że muszę wstać, zapalić światło i poświęcić dłuższą chwilę na otrząśnięcie się z szoku;
Próbuję odgryźć sobie końcówkę języka, albo zeskrobać ją zębami;
Zdrapuję sobie skórę z policzków;
Stale się odwracam, bo mam wrażenie, że ktoś za mną stoi i coś do mnie mówi - gdy idę, co pięć kroków staję i odwracam głowę, gdy siedzę - spoglądam w tył co kilka minut.

Namiętnie wącham wszelkiego rodzaju rozpuszczalniki i lakiery do paznokci.

A tak to chyba jestem normalna xD

Jednego dnia zawiązuję sobie klatkę piersiową bandażem, niemalże do siności twarzy, tak ciasno, a drugiego upycham w staniku chusteczki.

Kiedy czytam gryzę, bądź jem wszystko co mam pod ręką, najczęściej są to wszelakie linijki, kartki z wakacji, zeszyty, długopisy, czy choćby zakładki od książek.
Wyszywam sobie nitką na dłoniach inicjały przyjaciółek, dodam, że mnie to nie boli.
Będąc poirytowana "syczę", mówię nie wydając z siebie żadnych dźwięków, najczęściej natomiast zasłaniam oczy grzywką - nienawidzę gdy ludzie patrzę mi wtedy w oczy, czuję się jak napiętnowana ich wzrokiem.
Sama za to kocham oglądać i dotykać, gładkie powierzchnie zwłaszcza. Wszelakie pudełka i zeszyty kumuluję w pokoju, z przyzwyczajenia i fanatyki. Zaznaczę, że wyłącznie ładne pudełka, najczęściej po butach.
Uwielbiam widok ludzkich tęczówek, z racji, że sama mam niebieskie takie cenię najbardziej.
Rozpływam się na widok ludzi o czerwonych z natury włosach, muszę je sobie powąchać, dotknąć, pooglądać pod wszelkimi możliwymi kątami, jedynie tyle, że sama nie chciałabym takich mieć... No cóż.
Potrafię godzinami stać na łóżku w nadziei, że ujrzę mojego kota, kiedy natomiast on rozsiada się na trawniku przyglądam mu się z zainteresowaniem.
Odruchowo wbijam paznokcie w skórę, gdy jestem niespokojna, bądź zniecierpliwiona.
Wiele tego, za dużo by wymieniać. ; )

gpm napisał:

Kiedy czytam gryzę, bądź jem wszystko co mam pod ręką, najczęściej są to wszelakie linijki, kartki z wakacji, zeszyty, długopisy, czy choćby zakładki od książek.

Robię dokładnie tak samo!
I więcej, więcej mi się przypomina: zastanawiam się nad tym, co ludzie w danej chwili o mnie myślą, gdy na mnie tak patrzą. Próbuję złożyć sobie dolną wargę na pół. Patrzę w niebo, i mam wrażenie, że ono się ze mnie śmieje. Ruszam gałkami ocznymi w takt muzyki. Co chwila unoszę rękę, by odgarnąć włosy z twarzy, podczas gdy wcale ich tam nie ma. Zmyślam - okropnie. Uwielbiam się obracać, kręcić, kiedy idę; uwielbiam, gdy świat wiruje mi przed oczami. Pruję niebo. Myję nogi w umywalce, bo boję się, że kiedy usiądę w brodziku pod prysznicem, wessie mnie do środka - to mój autentyczny lęk, który ciągnie się od wczesnego dzieciństwa.

Malaria Deicide napisał:

Wszystko musi być parzyście - dwa jogurt w sklepie, dwa pogłaskania psa po głowie, cztery czipsy i osiem pierogów.
Nie chodzę po liniach - płyty chodnikowe to koszmar. Nie mogę wejść na żadną linię na chodniku.

Przed oczami mam Adasia Miałczyńskiego, rozpoczynającego czynności o pełnej godzinie (ew. o godzinie trzydzieści), mieszającego herbatę trzy razy w lewo i cztery w prawo oraz śpiącego na wznak ^^

Ja... Pozwolę sobię przytoczyć kilka cech Emciaka... no bo mam podobne xd
- Jak słucham muzyki, to non stop poprawiam słuchawki, bo ciągle mam wrażenie, że są źle włożone;
- Bardzo często zmieniam zeszyt od polskiego (geografii, matematyki, religii i tak dalej) w obawie, że zostanie on sprawdzony X.x
- Jak widzę że ktoś zrobił się dostępny na gg i ma opis to MUSZĘ sprawdzić jaki ma opis xD
- Jak siedzę w szkole i nie mam co robić na lekcji, to gryzę długopis. A jak nie mam w pobliżu długopisu, to różne rzeczy potrafię wsadzić do gęby xD
- Kręcę sobie loczki z włosów^^ Jak w dawnej reklamie Ery. No po prostu nie mogę się powstrzymać. [nawet teraz to robię xd]
- Wącham farby, markery, kleje, rozpuszczalniki, płyny do szyb i wszystko, co ma ten zapach... ostry? Trujący?
- Modlę się o własne mieszkanie, mimo, iż mam dopiero 15 lat. Ja po prostu nie znoszę mieszkać z MOIMI rodzicami xd

Ja też uwielbiam wąchać te 'trujące' zapachy.
Jak ktoś coś powie, co mi się nie podoba, to od razu zaczynam nawijać.
A jak mi się nudzi, to mam słowotok.

Pfff. Ja słowotok mam zawsze.
Myślicie, że po co ludzie zakładają forum, hmm?

(Żeby się wygadać^^? Aczkolwiek myślę, że może być wiele, wiele powodów.)

Bardzo często słucham swojego pulsu, przykładając palce do splotów żył.

mam to samo.
ale to bierze się z tego, że podczas trenowania biegów trzeba sprawdzać, czy utrzymuje się równe tempo.
i taki nawyk.

ćwicząc, muszę mieć albo koszulki bez rękawów, albo rękawy podwinięte.
pisząc wiersz zazwyczaj mam kilkanaście kartek wokół siebie - na myśli, na skreślenia i pierwowzory, potem na ustalanie kolejności, ostatnie korekty i uwagi i wreszcie wiersz na czysto.
w książkach, które wiem, że zostaną u mnie przynajmniej na dłużej, mam pełno podkreśleń i różnych znaków, tworzących tylko mi znaną legendę. niekiedy na marginesach dopisuję uwagi własne.
NIE MOGĘ nie wiedzieć. jeśli trafiam na słowo, którego nie rozumiem, albo natychmiast lecę pod słownik, albo zapisuje je sobie i sprawdzam później.

gpm napisał:

Kiedy czytam gryzę, bądź jem wszystko co mam pod ręką, najczęściej są to wszelakie linijki, kartki z wakacji, zeszyty, długopisy, czy choćby zakładki od książek.
Odruchowo wbijam paznokcie w skórę, gdy jestem niespokojna, bądź zniecierpliwiona.

Ja też ; ) Dzisiaj na angielskim zaciągnęłam się markerem

Nie biegam. Słucham pulsu na lekcjach, w autobusie, przy komputerze, przed snem. Ciągle, dla przyjemności.

Ktoś napisał, że rusza oczami w rytm muzyki... Ja też xP

Jedynie gałkami.

Kiedy się uczę, i zaczynam się nieco nudzić, ustawiam na książkach piramidy z pierścionków, i udaję, że się po nich wspinam - niekiedy układam tak smutne historie o nieudanych próbach, że zaczynam płakać.
Zawsze na kilka sekund przed rozbrzmieniem dzwonka na lekcję, przeczuwam, że to się zaraz stanie. Powietrze robi się rzadsze, drga lekko, jest niespokojne i napięte - unoszę wzrok z nad książki, pod wpływem naporu zdenerwowania atmosfery, i wtedy rozbrzmiewa dzwonek. Dodam - nigdy przedtem nie patrzę na zegarek. Po prostu to czuję.

A ja gdy słyszę jakąś uwagę w moją stronę, od razu zaczynam rozważać, czy ta osoba mnie lubi. Zazwyczaj dochodzę do wniosku, że nie.

Też zawsze wiem, kiedy zadzwoni dzwonek. Po prostu mam wyczucie.

I wszędzie widzę 666. Zawsze.

Pisałam już - nie pamiętam - że widzę aury?