Dzisiejszy dzień.

Wysłany: Pon 19:09, 17 Mar 2008

Sprawdzian z matematyki. Mordęga. Z tego stresu prawie że wylałabym zupę pomidorową ze sklepiku na pewnego osobnika płci męskiej, który co tu dużo mówić mi się podoba. Powrót do domu. Dostałam się w niewolę chwilowego szaleństwa które bądź co bądź nie będzie miłe i przyjemne dla moich paznokci, których kolor zmienił się w refleksyjno-różowych w czarne.

Wysłany: Pon 21:14, 17 Mar 2008

Cały wieczór oglądam "Nad Niemnem", robię kartki Wielkanocne dla staruszków, do których idziemy z wolontariatem w środę, uczę się matematyki, powtarzam wzory z fizyki, a w przerwach jem jabłko i rozmawiam z Nim.
Podzielna uwaga ^^

Wysłany: Śro 18:10, 19 Mar 2008

Nie było mnie na 3/4 lekcji, sprzedawałam wielkanocne chlebki Caritasu ^^

Wysłany: Śro 18:21, 19 Mar 2008

Jeeezu.
Wstałam za piętnaście szósta. Trzeba było dojechać na lotnisko, ale z powodu cholernego śniegu nie dojeżdzała żadna taksówka. Gdy się pojawiła, był już korek. Ledwo zdążyłyśmy z matką na samolot.
Potem 2 godziny cholernej niewygody, niewyspania, znużenia i niesmaku w ustach.
I kolejne dwie z Dublina do domu.

Jak dobrze było wziąć kąpiel, ubrać się w czyste ciuchy i odetchnąć.

Wysłany: Śro 19:20, 19 Mar 2008

Byłam w Oświęcimiu.

Człowiek, który to wymyślił musiał mieć zrypaną psychikę.

"Kto nie pamiętam historii skazany jest na jej ponowne przeżycie"

Wysłany: Śro 19:40, 19 Mar 2008

... jest do dupy. O.

Wysłany: Śro 23:33, 19 Mar 2008

W nocy znów dziesiątki pokręconych snów, przez które parę razy się budziłam. Wstałam o szóstej, żeby powtórzyć jeszcze historię. O siódmej miałam rozmowę na temat bierzmowania z rodzicami, co podeszło pod awanturę, ale się na szczęście uspokoiło. Dziś w szkole klasa była szczególnie wygadana, zwłaszcza mój kochany kolega - coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że muszę zmienić klasę, inaczej nie tylko obniżą mi się oceny, ale i samoocena, która i tak nie jest najwyższa. Po piątej lekcji zwolnienie, pędem do domu, by się przebrać; w domu mała klęska, ale nie mam ochoty jej wypominać. Pół godziny później już stałam z wieńcem i sztandarem na pogrzebie męża byłej wychowawczyni, podczas którego przewracało mi się w żołądku. Po powrocie przez następne kilka godzin wegetowałam czekając na Nią. W międzyczasie znów była awantura o bierzmowanie, przerwana wiadomością, że babcia jest w szpitalu. Po godzinie bezsensownego leżenia na materacu zdecydowałam przewrócić się na drugi bok.
Jestem cholernie rozchwiana emocjonalnie, nie podchodzić.

Wysłany: Pią 15:47, 21 Mar 2008

Przygotowania do świąt. Godzinę kroiłam pieczraki, ogórki i jajka na sos tatarski Wesoly

Wysłany: Pią 16:35, 21 Mar 2008

Wżarłam dwie puszki gotowanego mleka (czytaj: karmelu) i się zasłodziłam.
W takim tempie za pół roku będę miała srogą cukrzycę.
Poza tym sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie, gotowanie, sprzątanie, odkurzanie i pisanie w przerwach na jedzenie. :}

Wysłany: Pią 16:50, 21 Mar 2008

Chciałam dostać Wielkanocne Jajo, a dostałam Wielkanocną Krowę : c

Co to w ogóle ma być, no?

Wysłany: Pią 16:54, 21 Mar 2008

Wstałam 8.00. Potem zmusili mnie do sprzątania : c
byłam na przymusowej adoracji i potem komputer w ruch.
Ależ nuda.

Czas w szkole spędziłam na ukrywaniu się za zasłonką i, jak my to mówimy 'spermentowywaniu' picia A. Byłam z psem na spacerze, potem włączyłam komputer. Gdzieś tok o 20:30 zacznę robić lekcje.

Dziś zmieniłam Avatar i podpis ^^
A poza tym, to wstałam jak zwykle o 6.00, potem szkoła, długa przerwa z Nim, unikanie natrętnych spojrzeń dziewczyn z klasy (cholera, co z tego, że młodszy?!). Potem po lekcjach szybki desant na ławeczkę przed Jego domem, dwadzieścia minut razem (więcej nie można, bo On ma szlaban na spotkania ze mną). Następnie zakupy stanikowo-bluzkowe, powrót do domu... Angielski, chemia, wypracowanie z religii.
I ta ciągła świadomość, że zapomniałam czegoś zrobić...

+ lesson anglish

Skleciłam filmik. Nauczyłam się krwionośnego, z oporem, ale udało się. No i matura.

wstałam z bólem brzucha więc od razu miałam coś czym mogłam się wykręcić od sprzątania swojego pokoju, w którym jest już naprawdę nieziemski burdel. pojęczałam trochę mamie, pogadałam z nią o szkole, nauczycielach, ludziach, ogólnie o wszystkim i weszłam na komputer. posiedziałam, pogadałam, ponudziłam się, przyjechała M. i poszłyśmy na próbę, na której się wkurwiłam trochę bardzo, ale już mi przeszło. znowu jestem na komputerze, zaraz wanna i spotkanie z S. : )