Co nie mieści się w książce.

Też o tym czytam. Stan relaksacji, stan wibracji, a potem sama podróż. Tyle, że na to potrzeba dużo czasu.
No nic, spróbuję na wakacjach. Wtedy czasu nie zabraknie.

F.

Właśnie, ja mam coś takiego.
Nie które moje słowa się spełniają.
Co wy na to...

Daruj, ale to, że niektóre słowa się spełniają, to raczej rzecz normalna, gdyż rzecz taka, jak przypadek istnieje.
Za taką dziwną przypadkointuicyjną sprawę uważam moje "samospełniające się przepowiednie".

Jeśli jesteś o czymś przekonana do głębi i wierzysz w to, to świat prędzej czy później "dostosuje się" do życzenia, czy przekonania. Tak po prostu jest, dlatego czasem sprawdzają się horoskopy i przepowiednie - nie dlatego, że przepowiadający znał przyszłość, tylko dlatego, że osoba czytająca tak mocno w to uwierzyła, że to się spełniło.
Savvy? ^^

Dokładnie, ja potrafię sobie wmówić chorobę, oraz to, że coś się rusza.

Szalona_Truskawa ja też.

A więc ostatnio mnie na rozmyślania bierze. I tako sobie pomyślałam, że mi OOBE byłoby bardzo trudno osiągnąć, ponieważ od dzieciństwa byłam osobą, która z duzą trudnością się koncetruje czy w ogóle utrzymuje skupienie na dłużej niż kilka minut. Dlatego przypadki nieświadomych zamyśleń (opiszę to tak: siedzę sobie na matematyce, zaczynam o czymś myśleć, a potem po prostu odpływam. Nie mogę tego toku myśli przerwać, a przynajmniej nie świadomie, i wyrywa mnie zeń wkurzony pan matematyk) zdarzają mi się bardzo często. A granica między nimi a OOBE jest raczej niewielka. Więc pewnie nawet jeśli OOBE mi się uda, raczej nie zdam sobie z tego sprawy (powtarzam - wszystko dzieje się podświadomie) albo przeciwnie, nie będę potrafiła się do tego wystarczająco skupić.
Skomplikowane to, ale prawdziwe.

Za to chciałabym nigdy nie przeczytać o tych twarzach. A to dlatego, że ostatnio widzę je wszędzie. Układają się w nich wzory na firankach, smugi na ścianach, liście na drzewach. Wszystko, po prostu.

Chyba potrzebuję urlopu. Kto jest za?

na pewno nie ja.
no, chyba, że twarz przypomina moją.
to możesz przejść nawet na emeryturę, bo jestem wredna bestia i nie dam Ci spokoju.

jeśli chodzi o wmówienie - to tak właśnie działa większość horoskopów. też potrafię sobie wmówić chorobę, to dość proste. tak samo ze zwykłego kataru czy przeziębienia, nawet z anginy mogę wyleczyć się w jeden dzień, jeśli bardzo tego potrzebuję.

Fat ja też mogę zapaść się tek jak ty...
Mniej więcej wygląda to tak, że słucham coś nudnego np. przemówienia, i wyobrażam sobie coś innego nie związanego z tematem.
W tym czasie tak jakby mój mózg się wyłączał.
Ale jeśli się bardzo postaram to mogę wrócić do realu.

To się chyba nazywa znużenie.
Ewentualnie zmęczenie.
Aczkolwiek mogę się mylić.

Oj nie, to nie to samo.
Chociaż z Inna mówimy chyba o innych rzeczach. To, co opisujesz, Inna, to istotnie, znużenie. Ale ja mam coś innego. Bynajmniej nie mówię, że to coś paranormalnego, to raczej - powtórzę - moja nieumiejętność koncentracji, z którą zmagam się od dawna. Nie zdziwiłabym się, gdybym w jakimś stopniu miała ADHD.

Powiem adekwatnie, iż faktycznie stwierdzono u mnie pewne zalążki ADHD, a podobne odczucia, jak Ty, Fat, właśnie posiadam. Najdziwniejsze jest to, że moje 'odpływy' osiągnęły taki rozmach, acz praktycznie ich nie kontroluję. Przychodzą, kiedy chcą, zbierając plony na mojej koncentracji, rzecz jasna. A mimo wszystko - skupiać się potrafię, chociażby przy nauce. Jednakowoż tor myśli zwykle ucieka w krainę wyobrażeń, potocznie zwie się: 'marzycielstwem', lecz w moim przypadku przyjęło rozmiary, kiedy rzeczywistość zaciera się z fantazją.

Dokładnie, wszystko się zgadza. A szczególnie to, że tych odpływów się nie kontroluje.
Może i miałam OBEE i o tym nie wiem? A może OBEE nie istnieje, bo to tylko objaw braku kontroli nad fantazją?

OBEE jak owca xd
Beee, beeee.

Czy to musi mieć wszystko coś z tym wspólnego? Nie można po prostu zwalić winy na ADHD?
Jeśli to wina, rzecz jasna.

Nie, bo gdy już wejdziesz w OOBE to jesteś świadoma i możesz zrobić wszystko, co zechcesz (przy odrobinie dobrej woli).

Chyba że tak.
No to trzeba będzie o OBEE więcej (stanowczo więcej) poczytać. A potem wypróbować. W wakacje będzie w końcu dużo wolnego czasu.

Moja siostra,będąc w Tatrach kiedyś,słyszała na jakimś szczycie krzyk dziewczyny o pomoc. "Toniemy!" - krzyczała. I mówiła,że ten krzyk był jakiś taki nieludzki. I kiedy wspięli się na ten szczyt, nikogo tam nie zastali.Parę dni później siostra przeczytała,że ten szczyt był pod wpływem Trójkąta Bermudzkiego...

Wiarygodne?

Ou, zagadka Trójkąta Bermudzkiego jest b. ciekawa...
Był taki serial trzyodcinkowy i tym, świeetny.

Anna napisał:

Ou, zagadka Trójkąta Bermudzkiego jest b. ciekawa...
Był taki serial trzyodcinkowy i tym, świeetny.

No co ty, oglądałam go i zupełnie mi się nie podobał. Beznadziejnie przereklamowany. Bez początku i końca, jakby nie mieli czego robić tylko kręcić kolejne seriale.
Ale to moja opinia xd

Ciekawi mnie Widmo Brokenu - chociaż jest to tylko złudzenie świetlne...