Aby nam ulżyło - wyładujmy się

A, interaktywne tablice to i tak już mamy, czytniki palców w kantynie sprowadzili na początku tego roku szkolnego. Fajna sprawa, mimo, że zupełne marnotrawienie pieniędzy, bo karty dobrze się sprawdzały.
Łeee, a my chcemy dobrego jedzienia w kantynie! Ten kurdupel Jamie Oliver zabrał nam wszystko, co najlepsze!

W kantynie mielismy od dawna, ale to temu szpanerowi nie wystarcza.
A w labach nie bylo interaktywnych tablic, bo sie upieral, ze nie sa potrzebne, skoro caly czas tak czy tak przeprowadzamy eksperymenty.
(A u mnie beda jutro wloskie nalesniki ze szpinakiem i sosem pomidorowym, mniam mniam.)

Zeby nie bylo, ze offtop: Padam z nog, a wiem ze dzisiaj nie zanse. (Gdzie sa te pieprzone tableeetkiiii!)

U mnie jest jedzenie bliżej niezidentyfikowane, ale raczej kurczak.

wychodzi na to, że chodzę do niesamowicie wiejskiej szkoły, folklor! (rozpylili dziś u mnie gaz pieprzowy, debile)
mam bliżej nieokreślone problemy egzystencjonalne (firefox mi podkreśla ten wyraz ale nie wiem, o co temu programowi chodzi) i generalnie mało co mi się chce. i skąd mam wiedzieć, jaki niezwykle zagrożony wyginięciem ptak żyje sobie na wschodzie kraju. (czytaj: nie nauczyłam się na konkurs i zwalam winę na wszystko dookoła)
i jestem zbyt zazdrosna. chyba.

nie chce mi się nic. nie mam ochoty na naukę, odrabianie lekcji, chodzenie do szkoły. czas mi się dłuży. nie mam gdzie się posiać. odliczam tylko dni do weekendu, a jeśli On przyjedzie będę najszczęśliwszą osobą na świecie. i kurna, pusto tak. i nie ma się do kogo przytulić. i w ogóle. chyba na sam wieczór mam chandrę.

ale przejdzie, mam nadzieję, gdy wykonam jeden telefon, a potem poczytam książkę.

Dzis jest Bonfire Night, a ja mam szlaban - wciaz. Poki nie znormalnieje, chyba. oj ojciec zyje zludzeniami, sasasa. A jutro jest u nas w miescie rozdanie nagrod MTV. Okej, wiem, ze to sie nawet nie powinno nazywac gala MUZYCZNA, ale jednak milo by bylo sie otrzec o te wszystkie suuupergwiazdy. Ale nie ide. Pfff. Grace idzie. Grace jest posh. Grace chodzi wszedzie, bo jej rodzice maja super droga restauracje w centrum. Zazdroszcze.

no tak, nominacja dla tokio hotel jako 'best act everrrrrrrrrrrrr', lol

Niewiadomaa, mi to nie przeszkadza, ale dla osób nie pojmujący angielskiego mogłabyś trochę spolszczać swoje posty. Przecież Bonfire Knight to zwykłe ognisko.

Lolz, a tę galę poprowadzi Katy Perry, której jedyne piosenki to 'You're So Gay' i 'I Kissed a Girl'.
Ewidentnie ma problem ze swoją seksualnością.

Nie, ewidentnie wiekszosc sluchaczy muzyki dla mas maja problemy ze swoja seksualnoscia, a jej producent, wydawca, nie wiem kto sie tym zajmuje tak wlasciwie, ale nie ona z pewnoscia, to zauwazyli i sie "wyprodukowali", wyslali na tasme, a ludzie polkneli haczyk.
Z wypowiedziw shouboxsie wynika, ze wiekszosc wie o co chodzi ^.^

Przypomina mi się, że wcześniej wkurzałaś się, gdy ktoś - chyba Malaria - obraziła masy, a teraz sama na nich psioczysz.
Trochę paradoks, niet?

A ja się nie muszę wyładowywać. Jestem szczęśliiiiwa ^ ^
(Z drugiej strony, jak żyje się w wyimaginowanej, utopijnej nibylandii jak ja, to zawsze jest się szczęśliwym. I nie chcę nigdy dorosnąć.)

Co za kurewstwo. Co za... co za...! Co za suka mi nie uznała pieprzonej karty miejskiej, bo niepodpisana?! Że podpisana za słabo?! No ludzie, ja pierdolę, od dziś mam nową kartę, podpisać się tego ścierwa prawie nie da, a ta suka mi mandat za brak karty wystawia! Co za...
Nie no, nie zamierzam skurwysynom płacić, co to, to nie. No, chyba że zechcę popełnić samobójstwo przez śmierć głodową. Kurwa mać, no! Toż ja nawet normalnie nie mam kasy na jedzenie, a co dopiero gdy pieprzone ZTM zgarnie ponad połowę tego, za co muszę wyżyć przez miesiąc!

Fat Cat napisał:

Przypomina mi się, że wcześniej wkurzałaś się, gdy ktoś - chyba Malaria - obraziła masy, a teraz sama na nich psioczysz.
Trochę paradoks, niet?

Wymagasz spojnosci od wariatki?
Poza tym sprawa ma sie inaczej w kwestii ubioru i kwestii sztuki, a muzyka jednak sztuka byc POWINNA.

a tak jak zwykle obrażona i jak zwykle jest po ich stronie x/

Zła, bardzo zła jestem. Poszłam na skargę, a zanim skończyłam pierwsze zdanie, baba w okienku mi przerwała i zaczęła nawijać, że jak zapłacę w pierwszym tygodniu, to kara zmniejszona o 30%. I nic, nic nie dało się krowie powiedzieć, przedstawić sytuacji, bo gadała o trzydziestu procentach. To kurde jak się karty nie ma, to można nie płacić, jak się udowodni, że się ją ma w domu, a jak się ją ma, to trzeba płacić, dlatego że jakaś żmija nawet nie raczyła na kartę spojrzeć, że podpisana jest.
Paranoja, naprawdę. I w końcu nie udało mi się złożyć skargi, bo krowa w okienku odmówiła przyjęcia zażalenia.
Co za kraj. Aż szlag mnie trafia i chyba zacznę się cieszyć każdym wstydem, wpadką, niezgodą i porażkami Polski, jak ten idiota Lulek z "Przedwiośnia". Nienawidzę tego kraju.
Ich bin kein Polnisch. Ich will nach Finland fahren. Mä en ole puolalainen.

Kurwwaaaa
Kto mi wytłumaczy, dlaczego mój rysunek lisa wygląda jak gówno?
Dlaczego ja cholera nie mogę dobrze rysować, tylko z informatyki mi idzie. Cackanie się w html-u i robienie wektorów w inkscape odbiega daleko od moich marzeń.
Nie potrzebuję krzywych beziera od szczęścia. Mi potrzeba rysunku lisa, który przypomina lisa.
Kurde, przecież do grafiki nie trzeba talentu. Wystarczy machać myszką.

Czy to jest dyletantyzm? Nie skupiam się na tym, co mi wychodzi, tylko na tym, co chciałabym, aby wychodziło. Że po 3 minutach drę kartkę, bo nie mogę na to patrzeć, to inna sprawa.

Mam podobne dylematy. Spróbuj się przyłożyć, nie zrażać. Rysować z obrazka, bo jeśli nie znasz zwierzęcia tak dobrze jak ja wilka czy hieny, to po prostu ci nie wyjdzie. Mi lis też nigdy nie wyszedł, wychodził zawsze jak pies. A i co chudsze psy, czy mniej wilkowate też mi nie wychodzą.
A jeśli chcesz rozwinąć bardziej spostrzegawczość, wybierz się tu i ówdzie i porób szybkie szkice ludzi, utrwalając jakieś charakterystyczne gesty czy coś takiego. Takie postacie u mnie nigdy podobne do oryginału nie są, ale pozycja, układ i proporcje ciała są zachowane.
Cierpliwości *radzi Truskawce. I samej sobie, bo ma podobnie i 80% rysunków nigdy nie kończy*

Grr. Muszę iść na badania, dziś miałam tak krótki oddech, tak nie mogłam porządnie nabrać powietrza i przez to tak cicho mówiłam, że aż się dziwię. Ja przecież normalnie mówię bardzo głośno i bardzo dźwięcznie, non stop na masce, a teraz... pff.

EDIT: Moja matka jest nienormalna. Chce zabić Rembrandta i pyta mnie, jak się zabija psy. I że siekierę trzeba kupić.
I ona tak całkiem na serio.

: o
Boże, psa chce zabić? Nie pozwól jej, nie pozwól! Psy to najlepsi przyjaciele człowieka, nawet jeśli śmiesznie pachną.

A moja matka ma depresję. Siostra też. Haha, żyję sobie w bardzo spełnionym, szczęśliwym otoczeniu. I aż dziwne, że ja np. jestem szczęśliwa.

Ten pies jest bardzo, bardzo trudny. Był kompletnie dziki, nieobeznany z ludźmi, a teraz jest totalnym pieszczochem, tylko czasami zdarza mu się jeszcze warczeć, ugryźć czy naszczać na meble.
No ale moja matka kiedyś próbowała zabić mojego ojca. I nic.
Eh. I pomyśleć, że teraz ja bronię tego psa, mimo iż zawsze na niego marudzę, nie rozumiemy się, kłócimy i nie lubimy się generalnie. Jak widać mimo wszystko kto się czubi ten się lubi.

Mowisz... o psie?
Ciekawie musi wygldac klotnia z psem

Woof, woof, grrr, woof, woof!

Okej, tata mnie straszy, ze nie pusci mnie do Londynu, jesli nie zaczne sie zachowywac jak na czlowieka przystalo, o. I wyszedl gdzies bez slowa, zeby zrobic mi na zlosc.

A mój pies ma 3 kilo nadwagi.
Wszystko matki wina, przecież ona go przekarmia bez przerwy.

Jest mi smutno. Strasznie smutno. Tak smutno, że siedziałam w kącie jak małe emo i beczałam. A nie ma kogo przytulić. Zupełnie nie ma kogo. Null. Zero. Nic.