Aby nam ulżyło - wyładujmy się

Wiesz, przez internet to mogę ci tylko trochę wytłumaczyć, ale czuj się przytulona, idź po kakao, jeśli lubisz Wesoly

Nawet wiem co chciałabym ci powiedzieć, ale nijak nie umiem tego ubrać w słowa, przynajmniej nie w sensownym poście.

Zresztą zobacz, potrafisz sobie z tym radzi - pisałaś, że potworzyłaś coś tam na kartce i jest lepiej. A jakby tak jeszcze poleżeć na trawie gdzieś, ach, to dopiero relaksuje i uspokaja. Albo kontakt ze zwierzęciem, masz psa/kota?

mam, w sumie, ten spacer pewnie mnie zupełnie uspokoi, więc się nie martwcie. jakoś będzie.

Bo wyjście z budynku każdemu pomaga. Nawet przeprowadzono kiedyś eksperyment na grupce dzieci z tak zwanym ADHD. Ileś poszło na terapię z kimśtam do sali, a część wyszła zwyczajnie na spacer. Druga grupka lepiej się koncentrowała i była spokojniejsza, a w dodatku pooddychała świeżym powietrzem.

Kocie, zaspamowałaś temat. I co teraz? Musimy Cię ukarać, o.

Prędzej słyszałam wersję 'everytime you masturbate, god kills a kitten'. Oby nie była prawdziwa Jezyk

A ja znam "Everytime you masturbate, God kills a duck. Please, do it more often..."

Malaria Deicide napisał:

A ja znam "Everytime you masturbate, God kills a duck. Please, do it more often..."

Matuchno, gdyby to była prawda... ach Jezyk

Mam kurwa dość. Przelewam tej kurwie kasę miesiąc w miesiąc, żeby mieć co żreć i jedyne, co widzę, do dwadzieścia butelek piwa. A jak zażądam kupna brakującego od dwóch tygodni żarcia, słyszę tylko, że mam sama sobie kupić. I opierdala mnie o picie, a od długiego czasu nie widuję, żeby chlała cokolwiek poza piwem. Pierdolona maciora, jak ja serdecznie życzę jej, żeby zdechła w najgorszych męczarniach, jak odrażający robak. To można tylko rozgnieść, to nigdy nie powinno istnieć i plugawić świata.
Do tego ojciec właśnie zażądał w sądzie całkowitego zniesienia alimentów, bo on na moje grymasy łożył kasy nie będzie, mimo iż na potrzeby córek żony chętnie wydawał wszystko. Tylko że najwyraźniej uznał, że studia są moim kaprysem, natomiast studia, mieszkanie, wyżywienie, drogie ubrania, drogie buty i drogie kosmetyki dla tamtych to podstawowe potrzeby.
Nie chcę w tym dłużej siedzieć. Chciałabym raz na zawsze z tym zerwać w diabły, udawać, że jestem pieprzoną sierotą. Tylko kto się zgodzi trzymać pod dachem kompletnie niezdolną do samodzielnego życia a tym bardziej utrzymania pannę, która potrafi tylko pisać idiotyzmy i czyścić myszom klatkę...?

gdybym miała własne mieszkanie to bym Cię przygarnęła, Malario, naprawdę. a tak ogólnie, to sama nie wiem co Ci poradzić, powiedzieć. po prostu nie wiem.

/ dziś spadają gwiazdy, a na niebie głupie chmury ;_____;

rozpaczam.

Tylko problem jest taki, Żercza, że jakbyś miała niańczyć biedną Malarię, której nagle potwory się uwidziały albo która nagle spiernicza pod kołdrę i przez następne pięć minut tylko chowa się pod kołdrą, trzęsąc się jak osika, a do tego musiałabyś pochować wszelkie butelki z czymkolwiek procentowym. Mogłoby to być powyżej znośności : P
Niestety Malaria stworzenie wybitnie lękliwe, boi się własnego cienia, wszędzie ganiają ją demony i na dodatek czuje się oddzielona szybą. I Malaria ewidentnie musi mieć zastępczą rodzinę. I kogoś, kto pomagałby mi wypełniać PITy. Nawet podanie o dowód wypełniałam czterokrotnie z powodu ciągłego mylenia kratek bądź nieczytelnego pisma.

I w ogóle na pojedynek piszę najohydniejsze, najbardziej przegniłe i jednocześnie najbardziej wyrażające moje obsesje opowiadanie. Jest dziwne i niedobrze mi od niego.

Nie załamuj się, Malaria. Napewno będzie lepiej. Musi być.

Pieruńsko się nudzę.

Wstydzę się, że jestem Polakiem.

Fanatycy religijni zamierzają śpiewać pieśni religijne i patriotyczne na koncercie Madonny? Ba, pomogą im pseudokibice Legii. Dacie wiarę?

Czemu nie urodziłem się w normalnym kraju?

ja też się wstydzę, Madakon, wiedz, że nie jesteś sam.
a co do tych cyrków, co to stare babki, katoliczki chcą wyczyniać to owszem, słyszałam i nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.

/ kurwa, mój ojciec mnie doprowadza do szaleństwa.

Szlag mnie trafia od tego halo wokół koncertu Madonny. Przyczepili się tego 15 sierpnia jak rzep psiego ogona. To tylko ich święto, i niechże się odwalą w końcu od babki. Przyjeżdża na jakieś zadupie i jeszcze psioczą, że data nie ta.
A w moje urodziny była raz Wielkanoc! To obraża moje ateistyczne uczucia religijne, dlaczego coś takiego w ogóle miało miejsce? Śpiewali na ulicach, chodzili, odwiedzali się nawzajem, odprawiali modły I COŚ TAKIEGO DZIAŁO SIĘ PODCZAS MOJEGO ŚWIĘTA??? To niedopuszczalne! Powinnam podpalić wszystkie kościoły, w których była wtedy msza. Przecież trzeba uwzględnić także moje obchody.

Jeśli czyjeś uczucia religijne zostały tym postem urażone, to przepraszam, ale normalnie mam dosyć katolików włażących innym na głowę.

A wiecie, że 11 września jest jakieś żydowskie święto? nie protestowali jak był zamach na WTC : ( I nie protestują także na żadnej rocznicy, kiedy to wygłasza się przemówienia i ludzie wychodzą na ulice.

Zaraz.. ; /
agh... kurwa zawsze jest to samo !

Haha, a ja jadę na Madonnę! xd
Generalnie z moją A. planowałyśmy zrobić tęczową manifę i dla odmiany próbować zagłuszyć Legię śpiewając 'it's okay to be gay', ale stwierdziłyśmy, że po cholerę nam to, gdzieś się schowamy same... i mogą nam nagwizdać. ^^

Ja jestem Finką. To znaczy będę. Kiedyś.

Ah. Klawiatura nie jest moim przyjacielem, za dużo procentów, hyhy.

Postanowienie na przyszłość: nie czytać żadnych komentarzy, które dotyczą artykułu, gdzie ktoś wypowiedział się niepochlebnie o Bogu i Jedynej Słusznej Religii na Świecie.

Chodziło o to, że Doda powiedziała o Biblii, że "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła".
Z ciekawości zajrzałem na dół, czytając komentarze. I co zobaczyłem? Mnóstwo komentarzy pseudo-katolików, którzy życzyli jej smażenia się w piekle. Nie wytrzymałem. Musiałem napisać swój komentarz.

Drugie postanowienie: nigdy więcej nie dać ponieść się gwałtownym emocjom.

chciałabym zobaczyć ten komentarz (;
________

trochę
mi
smutno

Ale który?

Mam nadizeję, że nie mój, bo rzuciło się na mnie mnóstwo moherów, wątpiących w moją wiarę, o.

Jestem do dupy, już nawet Mario nie mogę przejść. Smutny