Aby nam ulżyło - wyładujmy się

Nie mogę znaleźć wykroju na suknię do kankana -.-

kurwa, kurwa, kurwa ! x|
dobijają mnie te pseudo przyjaciółeczki, które co chwile strzelają wielkiie fochy o byle gówno !
szlag by je trafił. wszystkie.

(dużo bluzgania)
ja pierdolę. zasrany czas rekrutacji, składania papierów i wybierania tych chrzanionych szkół. wszyscy, na których choć, kurwa, ODROBINĘ mi zależy, a to przyjaciele, albo przyjemne chłopaczki co umieją grać na pięciu instrumentach (i z fajnym tyłkiem, i, oczywiście, wnętrzem... ale nie tyłka) kieruje swe zacne dupska do szkoły będącej w czołówce krajowej lub do takiej kurewsko przeciętnej.
zaś do tej, która by była dla mnie najlepsza idą zjebani lanserzy, alternatywni fani 4chana kurwa, wcierający sobie w dziąsła lub wkładający do dupy co popadnie, z wymyślnymi słówkami zamiast nazwisk na nk, schlewający się co dwa dni, którzy są tak cool i fajni że chce mi się rzygać.

nie wiem co mam robić. jest mi źle, smutno, i czuję, że całkowicie nie panuję nad niczym.

Pieprzone studia, pieprzone władze. Popierdoliło ich, chcą, żeby studia były płatne. Wszystkie magisterskie i wszystko co przekracza trzy lata nauki, o drugim kierunku nie mówiąc. Pal licho, że Polska w ten sposób całkowicie uniemożliwia sobie produkcję wykształciuchów (akurat bym się cieszyła, jakby ten idiotyczny kraj upadł całkowicie i generalnie zdechł), ale szlag trafia też mój dyplom licencjacki z ugrofinistyki i calutkie moje studia aktorskie.
Idę szukać petycji. Gdzieś musi być jakaś temu poświęcona.

znowu
mam
lęki
przed
snem

witaj w klubie Kam.
ostatnio zajebiście się boję. o wszystko.

Nigdy bym siebie nie podejrzewał o sentymentalizm w stosunku do osób, na które przez całe trzy lata narzekałem. -___-
A dzisiaj, najnormalniej w świecie, wśród ogólnej atmosfery smutku i płaczu, rozbeczałem się. I to w dodatku na korytarzu, gdy już wyszliśmy z sali i mieliśmy iść do domu.
Do domu oczywiśćie poszliśmy pół godziny później, bo nikt nie chciał szkoły opuszczać.

Nie no, ja chcę jeszcze rok w gimnazjum, no.

Hyhy, też tak miałam po liceum, myslałam, że będę radośnie ich opuszczać, a ognisko pożegnalne i tak dalej sobie odpuszczę. Nie wyszło. Po ognisku bilans był dość ciekawy, biorąc pod uwagę, ile miałam siniaków i ile razy po pijaku się wyrąbałam. Jak mnie odstawili na moją stację metra, cała byłam w liściach, igłach i ściółce leśnej : P

a ja, mimo tego, że dzisiaj na grillu dwóch chłopaków zarzygało mi prawie pół działki, to i tak będę za nimi tęsknić.
ale na szczęście, połowa klasy mieszka u mnie na osiedlu, i z dużą częścią osób wybieram się do tego samego liceum, to nie stracimy kontaktu jako-takiego. : p

a ja tracę ze wszystkimi i chuj.
tak poza tym, nikt mnie nie kocha :<
/zanosi się szlochem/

i niby wyjechał na kilka dni, a już tak zajebiście za Nim tęsknie.
pustka. pustka. pustka.

Jutro wyniki matur *gryzie pazurki*
I w ogóle chciałabym móc nie udawać twardej sztuki, chciałabym dać sobie prawo do zdenerwowania, tremy i zakłopotania. Ale nie umiem, czuję potrzebę ciągłego wyszydzania, ironizowania i udawania olewactwa, udając brak emocjonalnego zaangażowania. Ale z drugiej strony...
Eh.
I w ogóle jest upał.

boli mnie brzuch, strasznie boli mnie brzuch -.-
poza tym M. mnie znowu zdenerwowała, ech, niech ona sobie wkońcu uświadomi, że nasza przyjaźń się skończyła, a nie będzie mi wypominać małe i duże błędy nie patrząc na swoje.

*modli się* Ugrofinistykaaaa... Latający Potworze Spaghetti, ześlij na mnie swą łaskę i pozwól mi dostać się na te studia...

gorąco, jest gorąco, za bardzo!
i chcę już piątek, który mnie uszczęśliwi.
i spać mi się chce. i ajjjj....

wczoraj, gdyby nie to, że On naprawdę ma do mnie cierpliwość pewnie byśmy się pokłócili, bo mi zachciało się zmulać x/
dlaczego czasami mam tak, że milknę, gapię się w ziemię, i nie potrafię nawet Jemu odpowiedzieć ?
coś ze mną nie tak ?
ech..

pozatym wczoraj była straszna burza, brr x<
a dziś goooorąco, duszę się, duszę.

bo jestem zwykła suka.

i wybaczcie posta pod postem.

Żercza! zaraz Ci nakopię do tyłka, że o sobie tak mówisz!

Kam, najchętniej to sama bym sobie nakopała, ale jakoś nie potrafię się tak rozciągnąć.
jest mi tak strasznie źle, ja już nie mam siły na to pieprzone życie. całą noc nie spałam, tylko ocierałam sobie łzy, rano to samo, dopiero teraz się tak jakoś pozbierałam..
ranię najbliższe mi osoby. ja w ogólne nie wiem jak mam teraz spojrzeć Mu w oczy, po tym jak Go odpychałam, jak kazałam, żeby mnie zostawił..
czuje się strasznie, dziś to mnie nawet serce bolało, centralnie serce, zresztą łeb też, i brzuch i wszystko.
jezu, ja chcę umrzeć, bo nie potrafię już, żyć z całych sił, nie potrafię się cieszyć, nie potrafię normalnie funkcjonować.

przepraszam, musiałam się wygadać.

Dziewczyno. Tyłek w troki i brać się z życiem za bary. Już, już, migiem.
Też ranię ludzi, ponoć jestem jedną z tych, co mają obezwładniający czar, ale są destrukcyjni jak mało co. Ale pracuję nad tym. Zresztą, Żercza, hormony wciąż działają, nie przejmuj się ich wybrykami, tylko opanuj sytuację i następnym razem nie słuchaj hormonów tak łatwo.
Kibicujemy. Dasz radę.