Forum  Strona Główna
Warsztaty literackie, artyzm, rysunek, forum kreatywne, poświęcone artystom, tym raczkującym i dojrzałym. Zapraszamy nań wszelkich amatorów prozy, poezji, rysunku, malarstwa i fotografii. Nowi użytkownicy proszeni są o przywitanie się w odpowiednim dziale
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Żyć Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
ola1993
Bywalec



Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 610 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 20:50, 09 Mar 2008 Powrót do góry

Fat Cat napisał:
I tą matkę sie za śmierć córki obwinia.

A czy nie można po prostu przyjąć tezy, że córka głupia?


Nie, bo dzieci przecież są jeszcze małe i nie wiedzą o wszystkim co jest na świecie. To prawdopodobnie wina rodzica, bo nie wychował. Myślę, że tak powiedziałby dorosły o przeciętnej inteligencji. Poza tym, teraz córka już nie żyje, więc nie można jej obwiniać, a zaraz po niej są rodzice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fat Cat
Administrator



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 3038 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza morza. Irlandzkiego.

PostWysłany: Nie 21:03, 09 Mar 2008 Powrót do góry

Myślę, że stanowczo nie docenia się nastolatków, a przynajmniej są one niedocenione przez media. Wbrew pozorom, potrafią o sobie decydować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fat Cat dnia Pon 23:02, 31 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Pon 19:29, 31 Mar 2008 Powrót do góry

Fakt, nie doceniają. Myślą, że jeśli coś jest źle, to wina tylko i wyłącznie rodziców.

Życie szanuję, bawię się w najlepsze[mimo wszystko]. Nie potrafiłabym się zabić choćby ze względu na ludzi, którzy mnie kochają.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krwiożercza
różowy gej



Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 1775 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:36, 31 Mar 2008 Powrót do góry

Bo warto cieszyć się życiem, a jeżeli są w nim osoby, które je kolorują to wszystko zakończy się Happy End`em(Tak?)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
...inna...
Gryzipiór



Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 20:01, 31 Mar 2008 Powrót do góry

Ja uznaję że życie takie mamy jakie los nam zgotował.
I nigdy nawet w najgorszej depresji, najgorszego zrządzenia
Losu ( a miałam takie jedno). Nie pomyślałam i mam zamiaru, popełnić samobójstwa.
Jak na razie przez myśl mi nie przeszło żeby się zabić. I mówię wam chodź by wam się wydawało że to już koniec życie nie ma sensu, nikt z rodziny i z przyjaciół nie chciał z wami gadać pamiętajcie zawsze jest wyjście. Trzeba zacisnąć zęby i żyć, a dalej to się zawsze jakoś ułoży... Przeżyłam to wiem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malaria
Hiena Polarna



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Pon 22:28, 31 Mar 2008 Powrót do góry

Jeśli ktoś nie popełnia samobójstwa, nie znaczy, że wybrał życie. On tylko nie potrafi się zabić.
Akutagawa Ryunosuke

Rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności
Jim Morrison

Na samobójstwo najlepszym lekarstwem jest dobroć. Ciężaru życia zbyt często nie może udźwignąć serce człowieka, które się czuje tak strasznie samotne na świecie.
M.Grossek-Korycka

Człowiek w depresji zdaje sobie sprawę, że wszystkie czynności dnia codziennego zakładają wiarę w Jutro i są okrutnym żartem, bo oczywiście żadne jutro już nie istnieje.
Tom Wolfe, "Facet z zasadami"

Ot, kolejna garść cytatów. Mam ich więcej.
Dla mnie życie ma wartość wtedy, gdy jest należycie wykorzystane. Gdy ludzie nie przejmują się jakimiś bzdetami i robią, co im mówi ich wnętrze (nie, nie wątroba, chociaż jej też powinni, nawiasem mówiąc, słuchać), a nie tego, co mówią im inni.
Często dochodzę tutaj do sprzecznych wniosków, bo często postrzegam różne sprawy naraz zupełnie inaczej, z dwóch stron, z odmiennymi odczuciami.
Czasami mam wrażenie, że życie źle przeżyte nie jest warte nic, i takiego człowieka, jego życia nie powinno się ratować, z drugiej strony... z drugiej strony wiem, że to mój nie do końca zdrowy umysł to wymyślił.
Próbowałam popełnić samobójstwo dwa razy, ale raz zabrakło mi tabletek, a drugi raz zostałam zagadana przez kumpelę, która w porę się zorientowała. Sądzę jednak, że, przynajmniej to drugie, było próbą zwrócenia na siebie uwagi, takim apelem o pomoc. Cóż, przyniosło odwrotny skutek, bo dziewczyna obraziła się na mnie, jak tylko zrezygnowałam z próby. A raczej na tyle mnie zagadała, że nie byłam już w stanie przeciąć skóry głęboko.
Ale odkąd pamiętam, chciałam się zabić. W sumie zawsze. Jako dziecko, bo nienawidziła, rodziny i nienawidziłam być dzieckiem, później, bo się wplątałam w fatalne relacje i bo rodzina i bo brak celu, a jeszcze później po prostu absolutny dół po śmierci jedynego stworzenia, jakie udało mi się pokochać. Ale wtedy byłam już silniejsza.
Ludzie, którzy mieli okazję poznać moją historię, gały wywalali i szczęki im opadały, że potrafię z tym wszystkim żyć, i to z takim uporem, z taką determinacją, by przetrwać kolejny i jeszcze kolejny dzień dążąc do jakiegoś kruchego celu wszelkimi sposobami. Albo mi nie wierzą, że można, po tym, jak los tak wytarł kimś podłogę, dalej żyć, i jeszcze mieć czelność twierdzić, że będzie dobrze.
Teraz podtrzymuje mnie cel, Wilki i mój słodki fanatyzm, chociaż nie wiem, czy to wystarczy, jak znowu mnie złapie depresja bądź też będę chciała obedrzeć się ze skóry, tylko dlatego, że ta kurwa, moja matka, mnie dotykała.
Pozostaje mi wierzyć w mój upór i moje szczęście.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malaria dnia Pon 22:36, 31 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fat Cat
Administrator



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 3038 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza morza. Irlandzkiego.

PostWysłany: Pon 23:05, 31 Mar 2008 Powrót do góry

Podziwiam Cię. Znieść co najgorsze, przejsć przez tego samo środek i wyjść z drugiej strony.

To dopiero.

F.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fat Cat dnia Pon 23:17, 31 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ayika
Debiutant



Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: w.

PostWysłany: Wto 8:29, 01 Kwi 2008 Powrót do góry

Wychodzi na to, że mimo wszystko jesteś trochę optymistką. Wierzysz w szczęście. Wierzysz, że jeszcze będzie dobrze. Czy się mylę?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fat Cat
Administrator



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 3038 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza morza. Irlandzkiego.

PostWysłany: Wto 23:20, 01 Kwi 2008 Powrót do góry

W coś wierzyć trzeba. Choćby i w nihilizm.
Offtopując, niekoniecznie w Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ayika
Debiutant



Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 336 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: w.

PostWysłany: Śro 13:32, 02 Kwi 2008 Powrót do góry

Ja w Boga nie wierzę.

A że jestem z reguły optymistką, to tak mi się zdawało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
...inna...
Gryzipiór



Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 16:17, 02 Kwi 2008 Powrót do góry

Ja wierze w Boga i też jestem optymistką....
I zawsze myśle pozytywnie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sellene
Bywalec



Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 689 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd!

PostWysłany: Śro 16:30, 02 Kwi 2008 Powrót do góry

wierzĘ
myślĘ
i kropka na końcu zdania.
PROSZĘ, postaraj się.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
...inna...
Gryzipiór



Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 16:32, 02 Kwi 2008 Powrót do góry

Ok, staram siĘ tylko mi jakoś nie wychodzi.
Ale chyba robię postępy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna
Debiutant



Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 269 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Podkarpacia

PostWysłany: Śro 16:39, 02 Kwi 2008 Powrót do góry

Nie, nie robisz. Znów nie dałaś kropki na końcu zdania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krwiożercza
różowy gej



Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 1775 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:45, 02 Kwi 2008 Powrót do góry

Dobra nie offtopujmy. Inna już wie, że musi przestrzegać zasad interpunkcyjnych, niech się tego trzyma.

Przecież nie rozerwiecie jej ze względu na ortografię czy interpunkcję. Cóż Fat nie raz ją upominała. My raczej nic nie możemy zrobić.

A Ty Inna naprawdę zanim coś napiszesz zerknij do słownika. To nie jest za wiele ; )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malaria
Hiena Polarna



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 2449 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: baszta przy wejściu do Piekła. Za bramą, pierwsza na lewo.

PostWysłany: Śro 19:13, 02 Kwi 2008 Powrót do góry

Wystarczy zajrzeć do Worda.

I co do wcześniejszych wypowiedzi... ja nie wierzę w szczęście, nie wierzę, że będę kiedyś szczęśliwa, ja po prostu wierzę w siebie, bo wiem, na co mnie stać. Chcę dopiąć swego za wszelką cenę i wtedy będę się zastanawiać, co dalej. Może pójdę na terapię.
Znalazłam swoją drogę życia, i chociaż lubię łazić opłotkami (na przykład na manifestacje, na przykład pisząc uparcie kolejne opowiadania), to idę wreszcie we właściwym kierunku - prosto pod bramy akademii teatralnej. Jak mnie nie przyjmą, to (cel uświęca środki) zacznę walić łbem w ścianę, aż zlitują się nad ścianą.
I będzie git, ale tylko dzięki mojemu dzikiemu uporowi w nadawaniu życiu jakiegoś sensu.
Być każdym i nikim... to kocham w aktorstwie i tym chcę być: każdym i nikim. Bardzo ambitny cel życiowy. I chyba tylko dlatego nie myślę już o żyletkach i sznurach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Niewiadomaa
Zbanowany



Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 236 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Wto 0:53, 04 Lis 2008 Powrót do góry

Na ktoryms forum opowiadalam juz te historie, jak mi sie wydaje.
A wiec, moj nauczyciel filozofii, pracuje rowniez jako psychiatra. Mial kilenta schozofrenika bodajze, ktory chcial koniecznie umowic sie na wizyte, bo slyszal glosy, ktore kazaly mu zabic jego rodzine. Moj nauczyciel umowil go na poniedzialek popoludniu. W niedziele wieczorem znaleziono biedaka martwego w mieszkaniu, zostawil list, w ktorym napisal jak straszliwie kochal swoja rodzine. To raczej nie bylo wywieszenie bialej falgi, prawda? Jak dla mnie to skrajny heroizm.

Wgole wydaje mi sie, ze zeby popelnic samobojstwo potrzeba odwagi, to przeciez podroz w nieznane, prawda? Sama nie wiem. Ma za soba proby samobojcze, ale bardzo zalosne. A mysli samobojcze miewam regularnie, ale to normalne dla osoby z moim charakterem (o okolicznosciach sie rozpisywac nie bede, nie dla mnie ekshibicjonism, a przynajmniej nie w takiej formie) i... przyzwyczajeniami. (Mozna by rzec: zdefiniuj normalnosc.)
Chociaz nie. Moje podejscie do zycia najlepiej opisuje fragment piosenki Williamsa (skoro wszyscy cytuja, to ja tez) I don't wanna die, but I ain't keen on living either.
(Ogolnie Feel Williamsa i Losing My Religion REM sa motywem przewodnim w moim zyciu... ale to nie w tym temacie, sza.)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krwiożercza
różowy gej



Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 1775 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:20, 05 Sie 2009 Powrót do góry

dla mnie życie jest jak jakiś obóz przetrwania. czasami jest cholernie ciężko, czasami cudownie, wspaniale, bosko. nieraz łapię jakiegoś poważnego doła, nieraz mam ochotę rzucić się pod samochód, ale jakoś daję radę, bo tak myślę, że jeszcze wiele rzeczy przede mną i jednak mam dla kogo żyć. jest kilka osób, którym na mnie zależy, dla których jestem ważna. jest kilka osób, które nie pozwoliło mi się poddawać, które wmawiało, że 'należy cieszyć się chwilą i żyć z całych sił'. teraz wiem, że życie jest naprawdę dużo warte. nie możemy się poddawać, musimy chwytać dzień. jakoś to przetrwać, dla siebie, dla innych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krwiożercza dnia Śro 11:22, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
ogrodniczka
Debiutant



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Śro 11:42, 05 Sie 2009 Powrót do góry

O samobójstwie tylko czasami myślę, ale zwykle to wyładowuję w inny sposób, dość bardzo gwałtowny i jak się zmęczę tym smutkiem, to zasnę i się jak obudzę ledwo żywa to już jest dobrze. Nikt mnie do tego stanu nie doprowadza poza o dziwo rodziną. Dlaczego do usamodzielnienia się jest na nią skazanym? Mimo to staram się z nimi mieć dobre relacje i mieć wszelkie złudzenia. Ogólnie u mnie problem polega tylko na tym, że mam już wątłe nerwy i tylko one mnie doprowadzają do smutnych myśli, bo gdy nic się nie dzieje niedobrego to wszystko jest okej i nic mi absolutnie nie przeszkadza, cieszę się wszystkim, bo trzeba po prostu korzystać z życia. Nie uważam tego za bezsensowny pęd życia, ale po prostu miło jest działać, sprzątać kurze i robić inne mało ciekawe rzeczy, a potem te ciekawe i po prostu starać się zawsze coś w tym wypatrzeć nowego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szalona_Truskawa
Wgryzka Szczypiorka



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1265 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolicy okolice

PostWysłany: Śro 15:19, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Moja rodzina potrafi mi dopiec. A raczej robi to systematycznie od pół roku. Gdy przyjeżdżają goście, gdy jemy posiłek, gdy się budzę. Dokuczają mi, obrażają za plecami, wyśmiewają od czasu do czasu.
Jednak nigdy nie myślałam o samobójstwie, nawet w najgorszych chwilach mojego życia. Nie wierzę w żadne 'po', żadne 'przedtem', żadne niebo, nie mam żadnej nadziei na szczęśliwą egzystencję po drugiej stronie. Co z tego wynika?
Że życie jest dla mnie największą wartością, jaką tylko można spotkać. Nie ma nic cenniejszego i odbieranie go sobie z powodu innych nie ma sensu. Jeśli mnie nie tolerują, nie są warci ani jednej mojej łzy. Nawet ani jednego dnia nie powinnam tracić z powodu innych ludzi - i to nie jest egoistyczne. Egoistycznym to jest zakładać, że skoro kogoś nie lubisz, to on powinien być smutny. Tak jakbyś był całą radością tego świata. Mam przyjemność z samej siebie, i nawet w chwilach słabości (patrz ostatni tydzień) podtrzymuje mnie ona na duchu. Bo nawet gdy jest mi z jakiś powodów źle, to uważam, że jednak fajnie jest trochę pożyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)