Wyjazdy.

Poprawka - wyjeżdżam 6 lipca i pewnie do 13-15 będę siedzieć w obozie pracy.

Fat Cat napisał:

E, ja też sama, do Zakopanego. Nie taki wilk straszny, jak go malują ; )

A gdzie jedziesz?

Znaczy się wiesz, nie mam ochoty tam nawet jechać, ale tata już sobie podatek zwrócił za to i kiszka. Poza tym przez 34 godziny [minimum] będę poznawać tych dziwnych ludzi w autobusie, bo tyle się jedzie.

A jadę na 'Złote Piaski', haha.
W przyszłym roku Fat najwyżej gdzieś razem pojedziemy i nie będziemy już same =d

Cholera. Jednak jadę do obozu pracy dzisiaj. Diabli by to wzięli.

Malaria, współczuje. Mnie chcieli wysłać, ale powiedziałam, że się wyprowadze, ewentualnie po Woodstoku nie wrócę do domu.

a ja wróciłaaaam z obozu.

już w sobotę na koncert. wracam późno w niedzielę.
< aaaaaaaaaaa ! >

Cytat:

W przyszłym roku Fat najwyżej gdzieś razem pojedziemy i nie będziemy już same =d

Pochwalam, pochwalam ; ) I jakby się okazało, że cały obóz to dresy i ich żeńskie odmiany, przynajmniej nie będziemy bezbronne. Przywieziemy dużo mydła (bo to działa na dresa jak czosnek na wampira) i zrobimy krucjatę.

Trochę się boję, że towarzystwo na obozie nie będzie takie, jak chcę. Może i dlatego, że w chwili obecnej bardo tęsknie za znajomymi, ale kilka razy juz było tak, że podpierałam ściany, i nie chcę tej sytuacji powtarzać. I brakuje mi chyba wszystkiego - gitary, psa, mojego pokoju, nawet mojej pisaniny. Także ostatnio trochę słabo z humorem, mimo, że Festiwal Żydowski to świetna rzecz.

Wróciłam. Z obozu, z Helu. Na Helu prawie cały czas padał deszcz, ale nie narzekam. Za to obóz był genialny. Świetni ludzie i mnóstwo śmiechu.

A gdzie jedliście? I spaliście?
Ja byłam tam na obozie sportowym, spaliśmy w szkole, która była jednocześnie liceum, podstawówką i gimnazjum bodajże, przy hali.
Jedzenie było wstrętne, i bardzo kolidowało z 'dietą sportowca' jak i z normalną dietą.

Spaliśmy w drewnianych domkach w sławetnej miejscowości 'Stare Jabłonki". Jedzenie było lepsze niż u mnie na stołówce (a to już coś), tak poza tym wszystko było firmy elemis albo liyang (rowery tej firmy były tak nowoczesne, że podczas jednej z wycieczek koło mi wypadło z ramy czy jak się to tam nazywa).

wiesz, przynajmniej nie było jaj, żeby podczas obozu rowerowego ukradli wam sześć rowerów.

a Hel to bardzo czyste miasto, na bosaka chodziliśmy tam. no, oprócz tej głównej ulicy.

wracając do tematu:
15.07 - 17.07 Świętoujście.

od wczoraj mam gościa do końca tygodnia, więc może mnie nie być na forum (:

Jeżu, wróciłam nareszcie. Juhuu!

Aż tak źle było, że się cieszysz?

Było koszmarnie. Babcia, kuzyn i jego kumpel i niepokorny płot. Na dodatek pędzel do malowania rzeczonego płotu ciągle serwował mi drzazgi.
I do tej pory mam przepalony olej silnikowy za paznokciami.

Wróciłam i jadę jeszcze raz w piątek Wesoly

Nie mogę się doczekać.

A ja wróciłam dziś od babci, której nie spodobała się moja koszulka z Ojcem Dyrektorem. No i musiałam słuchać wykładów pod tytułem 'Geje to zło i chorzy ludzie, a fuj', a dziewczyny z małego babcinego miateczka krzyczały za mną 'Trampki i koszule w kratę dawno wyszły z mody, kretynko!".

Było sympatycznie, naprawdę.

A takl bez ironii:
Lubię odwiedzać babcię, ale babci ewidentnie się nudzi.

"Ojciec Dyrektor", mówisz? Moja siostra też to ma %-)

To z logiem Ojca Chrzestnego czy to zwykłe? ; )
Na obozie z chłopakami chodziliśmy w takich własnie koszulkach, i nie powiem, żeby okoliczne panie po 60 - tce były zadowolone.

To z gołym napisem.
W zeszłym roku, jak byłem na wczasach, ludzie się gapili na mnie i moce wielkie "Nic nie muszę".

wczasy w Grecji.
30.07 - 12.08

możecie już tęsknić xd