Kim chcesz zostać, jak będziesz duża/y i dojrzała/y?

Wysłany: Nie 15:00, 09 Mar 2008

Fat, dostałam napadu śmiechu. sama nie jestem pewna dlaczego.
jestem w amatorskiej grupie teatralnej.
u nas kurtyna, to po prostu szmata.
odsłaniać kurtynę = machać szmatą.

Violet, chcesz być osobistą szmatą Fat?

wybaczcie mi.

Wysłany: Nie 15:29, 09 Mar 2008

Vamp, matole : c

Też się zaczęłam śmiać.

Wysłany: Nie 15:34, 09 Mar 2008

Nie będę oryginalna, gdy stwierdzę, iż chichot wpłynął na moją twarz.

Wymyśliłaś to sobie od początku, spiskowcu jeden, przyznaj się! Chciałam być kurtyzaną - to nie, nie, lepiej bądź kurtyną. I tak wyszło prawie na jedno i to samo, z tymże nazwa mniej obcesowa.

Wysłany: Nie 16:10, 09 Mar 2008

ej, ej, ej, proszę nie matole, to nie moja wina!

zaraz, zaraz... Fat, wczoraj też od Cie dostałam propozycję jaką!
teraz będę drżeć, jakie z tego wynikną konsekwencje.

Wysłany: Nie 16:13, 09 Mar 2008

Ty moja osobista muza, wróżka jako kurtyna.

Wysłany: Nie 21:06, 09 Mar 2008

wróżę Wam wspaniałą, bogatą przyszłość... xd

Wysłany: Nie 21:09, 09 Mar 2008

to ja zacznę sztuki pisać i poproszę, byśmy wrócili do tematu ; )

Wysłany: Wto 23:11, 11 Mar 2008

A ja chcę być guru religijnym. Ale to jak nie wypali teatr, pisarzenie, brzdąkanie na różnych instrumentach, malowanie i męcząca robota astrologa. A coś z tego chyba powinno się udać.

Wysłany: Śro 14:49, 12 Mar 2008

A mi aktorką xD Choć to sie raczej nie sprawdzi..

Wysłany: Śro 17:54, 12 Mar 2008

Chcieć znaczy móc. Będę tak długo walić łbem w ścianę uczelni, aż mnie wpuszczą. A po studiach umknę do Finlandii i tamże udoskonalę mój fiński, a później, kto wie, czy nie przyjmie mnie jakiś tamtejszy teatr.

Wysłany: Śro 18:00, 12 Mar 2008

Malaria to ja też tak chce !

Ide z Tobą walić "łbem" aż nas przyjmą do jakiegos teatru Mruga

Wysłany: Śro 19:18, 12 Mar 2008

Powodzenia : p

Jak rzekłam przyjaciółce (tej, która pomalowała sobie język na czarno markerem i pytała się ludzi, gdzie jest Jezus), że będę pracować w muzeum, to zapytała, czy przy kasie x_o

Wysłany: Śro 20:16, 12 Mar 2008

przecież to oczywiste, że będziesz eksponatem.

Wysłany: Śro 20:57, 12 Mar 2008

Ej no, przez Ciebie wyplułam sok na spodnie, a przywiozłam tylko dwie pary. Foch obligatoryjny.

Nie eksponatem no, będę koneserem po pięciu wyprawach do Boliwii i czterech doktoratach.

Wysłany: Sob 16:49, 15 Mar 2008

Czemu do Boliwii?
Zawsze mnie interesowali Inkowie i sceneria tropikalna. Ale Egipt też może być.
F. ; )

Bycie nauczycielką to powołanie. Najlepiej WFu, ewentualnie angielskiego. Po prostu, od małego tak mam i do dziś się nie zmieniło :}

Wysłany: Sob 23:03, 15 Mar 2008

nauczyciel wf-u ma dwie ścieżki do wyboru.
to dość niewdzięczna praca.
w ogóle nauczyciel, niewdzięczna robota.

Wysłany: Nie 11:32, 16 Mar 2008

Dlatego pewnie wyjadę. Gdzieś. Kiedyś.
Bo w Polsce nauczyciele nie mają dobrego życia.
Zaś inny zawód nie wchodzi w grę.
Geny mnie ciągną do nauczycielstwa (ponad 70% osób w mojej rodzinie to nauczyciele. Argh).

Wysłany: Nie 12:12, 16 Mar 2008

Gdyby mnie obchodziło, co moje geny mają do powiedzenia, poszłabym na biologię - oboje moi rodzice są biologami i zajmują się wszystkim, co ma sześć odnóży. Z kolei dziadek był architektem i ogólnie moja rodzina to ścisłe umysły. No, z wyjątkiem rodziny ojca, bo oni przeważnie zajmowali się donoszeniem na porządnych ludzi.
A ja co? Mój artyzm wprost zdziczał.
I na przekór wszystkim, coraz bardziej przekonuję się do arabistyki. I do kultur kaukaskich. Kto wie...

Wysłany: Nie 14:34, 16 Mar 2008

O właśnie, genów też nie słucham, albo to one się dziwnie zbuntowały - bo powinno mnie ciągnąć do medycyny, fizykii, chemii i matematyki, a jest zupełnie inaczej. Jako jedna z niewielu w rodzinie mam dryg do sztuki.

(Mama dentysta, babcia dentystka, dziadek weterynarz, ojciec chirurg, siostra studiuje medycynę x_o)

Wysłany: Nie 15:30, 16 Mar 2008

Nie o to chodzi!
Po prostu swój pociąg do nauczania (ale nie do nauki) tłumaczę tym, iż do tego ma się wrodzony talent, który akurat przekazała mi mama (razem z humanistyką).
Od tatusia mam wszystko, co ścisłe.
Takie pomieszanie z poplątaniem.