Forumowe RPG

Ankieta dodana.

Jeśli o świat chodzi, to sama miałam pewną koncepcję (Londyn z lat 70tych, egzorcyści, gracze grają parami w takich pseudo 'drużynach'). Ale będę i tak zbyt leniwa, żeby całość rozplanowac, więc jestem za ideą uniwersa. A jeśli ktoś nie lubi sf, można poplątać i elementy sf i fantasy, żeby wszystkim pasowało.

Kooocie, daj swoją koncepcję. Opisz ją trochę i dodaj. Bądź co bądź mało żeśmy w ogóle o koncepcjach powiedzieli, ogólny zarys. Więc też napisz zarys i dodamy do ankiety. Sama bym wszystko rozplanowała, z niewielką tylko pomocą, czy nie mijam się z pomysłem bądź Londynem.

Edycja: Może ktoś jeszcze ma pomysł? Albo chce zostać MG? (ja się s-f absolutnie i pod żadnym pozorem nie podejmę, chyba że uniwers by mi napisał starannie i dokładnie całe tło do erpega). No ludu, głosujta, co po ankiecie, jak z osób, które poparły pomysł RPG, mało kto odpowiada na ankietę...

Ja na razie nie ważyłam się głosować, ponieważ ani jeden, ani drugi pomysł nie przemawia do mnie całkowicie, a sama niczego nie wymyśliłam. SF trochę mnie przeraża, bo zwyczajnie się w takich klimatach nie czuję i zdecydowanie wolę pomysł Malarii, aczkolwiek tu też nie jestem pewna. Cóż...

Cytat:

chyba że uniwers by mi napisał starannie i dokładnie całe tło do erpega

Zapraszam na PW. Tylko musielibyśmy wstrzymywać się przed sklonowaniem S.T.A.L.K.E.R.-a Wesoly

Vampire, w takim razie zasugeruj, co byś chciała zmienić w RPG. Tworzymy to wszyscy i chodzi o to, żeby wszystkim odpowiadało Wesoly

Musimy ogarnąć tego erpega, jeśli ma kiedykolwiek ruszyć : P

uniwersie, napiszę, jak się cały lud opowie i będziemy mieć pełne wyniki.

A tak w ogóle to SF jest na tyle elastyczne, że można wrzucić i wampiry, i wilkołaki, i zabójcze stułbie.

Ja też nie głosuję, bo po prostu... wszystkie pomysły mi podpasują Wesoly

Jestem elastyczna.

Zabójcze stułbie, zabójcze stułbie! Głosuję na zabójcze stułbie.
Wole pomysł Malarii, tylko dorzućmy zabójcze stułbie. Albo może coś takiego?
Październik, Czarnobyl, skażenie pozornie zanikło. Do mieściny zaczęli wprowadzać się ludzie z marginesu społecznego, odmieńcy, a także dziwaki ze zdolnościami paranormalnymi. Jednak w jakiś sposób miejsce zaczęło na nich wpływać. Stali się dzicy, jeszcze bardziej niezrównoważeni. Łączą się w maleńkie grupy, aby walczyć między sobą o żywność na jesieni, zimą i wczesną wiosną. Są jak zwierzęta - nieokiełznani, nieprzewidywalni, inni. Czy pozabijają się nawzajem, czy wrócą do stanu sprzed kilku lat, i tak dalej.
Trochę z tego pomysłu, trochę z tego, trochę od siebie. Pomysłowy mash-up z lekkim wkładem.

Otóż wpadłam na pomysł: Fanatyczne Klopsiki Zagłady. Postanowiłam go połączyć z koncepcją forumowego RPG. O co by chodziło? Chyba każdy grał kiedyś w grę, która miała w tytule "tycoon" - więc coś takiego, taki tycoon połączony z wspólnym opowiadaniem, erpegiem i "zaawansowaną" polityką.
A teraz przybliżę opcję:

Fanatyczne Klopsiki Zagłady są kierowane przez zbuntowanego generała Klopsika. Nie mają wielkiego poparcia ani siły przebicia, generał postanawia więc dokonać fuzji z innymi podobnymi organizacjami. Ponieważ organizacje także nie mają ani poparcia ani siły przebicia, zgadzają się, pod warunkiem, że w koalicji będzie demokracja, a generał będzie się przywódców w każdej sprawie radził, a oni będą mieli takie uprawnienia jak parlament.
Fuzja nastąpiła. Do koalicji pt. Fanatyczne Klopsiki Zagłady weszła sekta religijna Bractwa Wełnianych Kaloszy, Tajnych Racuchów, Bractwo Bojowników O Uwolnienie Wędliny Z Portfeli oraz z Grupy Poparcia Zbuntowanego Klopsika Szalejącego W Spaghetti.
Koalicji przyświeca szlachetny cel - chce uwolnić marchewki, codziennie mielone w męczarniach, zapewnić im godny byt, propaguje także ekologiczny i prodrzewny styl życia i protestuje przeciwko mięsu. Nie wiadomo, czym się żywią, skoro odmawiają jedzenia i roślin i mięsa, aczkolwiek wiele wskazuje, że większość tak naprawdę to zmutowane rośliny i produkty spożywcze.

Bractwo Wełnianych Kaloszy - nazwa cokolwiek myląca, gdyż wełniane kalosze są tylko jednym z dogmatów, sama sekta opiera się na regilii Drzewkultu (tak, przez duże D!) i dendrofilii. Dowodzona przez Świdrygiełłę Kosiarz, główną kapłankę (postać moja). W większości składa się z ludzi, którzy oświeceni drzewną mądrością potrafią przeprowadzać fotosyntezę. Przez to nabierają zielonkawego odcienia.
Tajne Racuchy - organizacja, do momentu fuzji zajmująca się głównie wywiadem. Nazwa także myląca, gdyż w jej skład wchodzą głównie rozumne orzeszki ziemne - żeby nie było, w konspiracji szpiegujące ludzi. W FKZ pełnią rolę wywiadu i wyszukują informacje. Szefem zostanie ktoś z graczy.
Bractwo Bojowników O Uwolnienie Wędliny Z Portfeli - grupa wojowników z pałkami, wiecznie najaranych - mózgi im się od tego trochę podziurawiły, więc są nie do końca poczytalni. Po fuzji nikt nie zwraca na nich większej uwagi, bo są po prostu świrnięci i swój świat opierają na twierdzeniu iż wędlina jest więziona. Niemniej jednak świetnie werbują nowych i szerzą idęę, przyświecającą Klopsikom Zagłady. Szefem także zostanie ktoś z graczy, ale rola może być trudna.
Grupa Poparcia Zbuntowanego Klopsika Szalejącego W Spaghetti - rodzima organizacja gen. Klopsika. Generałem Klopsikiem także może ktoś zostać, chyba że mianujemy go szefem całej koalicji i na jego wcześniejsze miejsce kogoś wstawimy.

W grze chodzi o to, by uzgadniać strategie działania, przeprowadzać udane ataki, sabotować i werbować nowych członków (czyli każdy może dołączyć do gry w każdym momencie i będzie mógł wspinać się po szczeblach kariery). Z racji częściowej demokracji nie byłoby kogoś takiego jak Mistrz Gry, chyba, że gen. Klopsik - ale i tak bardzo dużo do powiedzenia mieliby przywódcy koalicyjnych organizacji. Uzgadniamy więc akcje i póki jest nas mało - sami je organizujemy i przeprowadzamy.
Do objęcia jest także rola koordynatora działań ofensywnych: Howarda (gatunek: czapka, ubarwienie: czarne, charakter: zboczony), koordynatora do spraw Tajnych Racuchów: Złego Makijażu (przejął kontrolę nad swoją żywicielką) i innych.
Dochodzą do tego różne wątki w stylu udział z ceremoniach religijnych, wszelakie romanse, relacje międzypostaciowe i w ogóle.
A tak naprawdę chodzi o to, by wpadać na coraz durniejsze pomysły. Z czasem, jak już nieco ogarniemy organizację, będziemy też musieli stawiać czoła zagrożeniom - typu Zabójcze Stułbie Z Kosmosu. Nie wykluczam też ratowania świata.
Po prawdzie taki koszmarny spontan, im głupiej tym lepiej, byle w Klopsikowej Konwencji.

Eh, chciałam dodać ankietę, ale coś się z nią skociło, więc nie będzie.

Pomysł świetny, tam-tara-dam-dam, już to widzę.
Tylko jak by to miało wyglądać, znaczy się co byśmy robili, w jaki sposób uzgadniali? Wybacz, ale nierozumna coś ostatnio jestem.

Trzeba będzie zajmować się działaniem - więc każde ramię FKZ miałoby inną funkcię - gra pomiędzy Tajnymi Racuchami byłaby inna niż gra w szeregach Bractwa Wełnianych Kaloszy. I tam każdy szef jest MG - to znaczy koordynuje (za pomocą NPC oczywiście - koordynatora), trzyma pieczę i generalnie stara się zapewnić swej organizacji sprawne i skuteczne działanie. Tak więc Bractwo Wełnianych Kaloszy skupia się na szerzeniu Drzewkultu i dawaniu zaplecza religijnego innym grupom (a także zajmuje się generowaniem cudów nadprzyrodzonych jak sprowadzanie trzęsienia ziemi, gdy akcja sabotażowa nie wychodzi), Tajne Racuchy szpiegują i muszą to robić skutecznie, Bractwo Bojowników bełkocze i werbuje, zaś Grupa Poparcia zajmuje się trenowaniem wojowników i, wraz z Bojownikami, uzbrojeniem.
Wszyscy MG decydują o głównych działaniach wspólnych, gdzie potrzeba przeprowadzić akcję terrorystyczną - tak więc Racuchy pilnują, by nikogo nie było, Bojownicy ewentualnych postronnych zbłąkanych wysyłają daleko (na tamten świat), Bractwo trwa w gotowości do cudów i ewakuacji z pomocą bożą... znaczy się drzewną, zaś Grupa Poparcia np. szaleje po polu i zbiera marchewki, wynosi je do wozów, aż nie będzie ni jednej na polu. A potem wszyscy jadą do kwater i sadzą tam marchewki. Ale byłby ktoś, kto może wprowadzać NPC do gry, bo część akcji, by nie było nudno, musiałaby być przerywana, a terroryści ewakuowani.

To byłoby naprawdę rozległe RPG i trzeba byłoby, zwłaszcza pod koniec, mieć wielu graczy Jezyk

wiecie, tłum bojowników da się zrobić, ale ktoś przecież musi dowodzić konkretnymi grupami szturmowymi Jezyk

owszem, pomysł bardzo dobry, ale skąd wziąć tylu ludzi ?
i w sumie nie wiem, czy bym się do tego nadawała.

Ja z chęcią, podoba mi się, tylko trzeba zrobić dwie frakcje, bo inaczej będziemy walczyć przeciwko nieistniejącym wrogom. Jedyne czego mi brakuje, to ludzi, we trójkę nie da rady.

Możemy w sumie powołać etatowego potwora , który będzie robił za przeciwników Jezyk

Może uniwers, hm? Jezyk

Potrzeba nam MG - dowódców, MG - etatowego potwora, oraz podwładnych. Część osób by mogła dostać NPC, typu koordynatorzy.

7 osób na start to minimum niestety, chyba, że będziemy odgrywać po kilka postaci naraz Wesoly

Ale ja nie dam rady, i tak jestem zabiegana w te całe wakacje. Tylko zaczyna mi się to podobać, a jak.

Uniwers na pewno będzie stułbią. Sam je wymyślił, ma moralny obowiązek bycia stułbią.

Ale z Czarnobyla. Dwa otwory gębowe, zęby, chitynowo-wapniowy pancerz i pajęcze odnóża. Dodatkowo nieskończona ilośćmacek ze ssawkami i IQ 740.

Jutro na trzeźwo przejrzę ten projekt.

Hej, ale reszta postaci będzie miała IQ -20, nie można im tak robić, nie będą mieli szans z taką stułbią, włączając w to nawet drzewne cuda!

Stułbia powinna chcieć zjeść wszystkie marchewki, a dopiero potem podbić świat. Tylko wtedy Fanatyczne Klopsiki Zagłady będą się nią przejmować.

Ujdzie. Do kiedy trzeba zrobić karty postaci?