Witam

A może lewicowe poglądy bardziej? Czy też prawica?
Bo ja do liberalizmu w wersji gospodarczej jakoś z rezerwą.

A może lubisz myszy?

Na gospodarce Fat Cat się nie zna ani trochę, wie tylko, że ani jedna ani druga skrajność nie jest dobra. Więc gdy ja pytam o poglądy, to chodzi mi o poglądy na temat spraw społecznych. Gospodarka czy ekonomia to dla mnie w ogóle czarna magia.

W mniejszym stopniu o chodzi mi tu o styl, raczej o znaczenie dla historii literatury, ten milowy krok w ewolucji konkretnego mitu - sama koncepcja Drakuli jest przecież znana absolutnie każdemu! To już postać uniwersalna, prawie że jeden z literackich Ronaldów McDonaldów.
Zmierzch... nie, nie będę o nim dyskutować, w każdym razie nie w tym temacie. Fakt faktem, że twojego zdania nie podzielam i opinia ta jest solidnie podbudowana licznymi przykładami niekompetencji autorki.
W sumie użyłam nazwy serii tylko dla podkreślenia dostępności i ogólnego stosunku do powieści Stokera. To po prostu jedna z pozycji obowiązkowych, tyle.

Wolę najpierw przeczytać powieść niż obejrzeć ekranizację. Nie lubię się zrażać do książek przez kiepskiego reżysera czy aktora.

Ojej. Od polityki trzymam się z daleka i nie mam określonego stosunku do niej, chociaż trudno to wytłumaczyć. Nie chcę się uzależniać od innych. Oczywiście mogłabym ustalić, do czego mniej więcej pasuję, ale jakoś bez tego przeżyję. Do moich pierwszych wyborów zostało jeszcze dużo czasu, zdążę się porządnie zastanowić.
Na dzień dzisiejszy jedyny mój kontakt to znajomy działający w młodzieżówce PO. Znajomość ta opiera się jednak nie tyle na poglądach, ale zainteresowaniem historią lokalną, rekonstrukcjami historycznymi i miejskimi fortyfikacjami. Z drugiej strony koleżanka z ławki jest libertarianką, czyli postacią z zupełnie innej bajki. Mogę ci jeszcze powiedzieć, a właściwie napisać, że anarchistów nie znoszę z zasady, bo podobnie do ekologów nie wiedzą nawet, za co walczą.

Gdybym miała wybrać ulubiony ustrój, byłaby to raczej monarchia.

Myszy? Urocze stworzonka, chociaż wszystkie moje koty zdecydowanie wolały je bardziej ode mnie.

Anarchiści wiedzą o co walczą moim zdaniem, tylko ż anarchizmu jest sto różnych odmian i każdy z każdym dyskutuje, która odmiana jest lepsza, ale nie akceptują, że ktoś może mieć inne zdanie niż oni. Znałam swojego czasu taką grupkę od środka. Nieprzyjemni ludzie, muszę powiedzieć. Każdego Innego traktowali jak materiał, żeby sobie pojeździć po nim traktorem.
Ekolog z prawdziwego zdarzenia też zły nie jest, problem jest taki, że łatwiej znaleźć krzykaczy albo takie Greanpeace'y, co to twory medialne są i jak kamer nie ma, to mają wszystko głęboko gdzieś.

Kiedy ja - powtórzę - nie pytałam o partię czy gospodarkę, ale o osobiste poglądy z rodzaju tych bardziej społecznych. O imigracji, eutanazji, etc, etc - czy bardziej liberalne czy tradycyjne.

Ależ autorka Zmierzchu jest bardzo niekompetentna i bardzo wątpię w jakiekolwiek jej oczytanie. Inna sprawa, że poczytać można, mimo, iż główną bohaterkę najchętniej wurzciłabym pod walec.

Przypomnę o udzielaniu się jeszcze na forum, bo głównie w tym temacie siedzisz : p

Mam jednego takiego kolegę w klasie. Również nieprzyjemny. I zalicza się do typowych pseudoanarchistów - na kilku imionach i nazwiskach jego wiedza się kończy, co oczywiście nie przeszkadza mu w noszeniu glanów, t-shirtów z Che Guevarą i rysowania różową kredą na tablicy A wpisanego w okrąg. Z ekologami również ostatnio za wielu doświadczeń nie miałam, właściwie wcale poza uroczymi blokadami dwa tygodnie temu, totalnym paraliżem miasta i protestami wszelakimi przeciwko wycięciu kilku drzew na terenie fortu, którego terenem zajmuje się właśnie TPF... a i tak te przypadki podpadają pod ekoterroryzm raczej.

Cóż, słowo tradycyjny w moim przypadku nie za bardzo pasuje, bo do różnych powszechnie znanych wniosków dochodzę poprzez niebywale pokrętne a długotrwałe myślenie. Jestem jednak zdecydowanie przeciwko samobójstwom, bo to skrajny egocentryzm i tchórzostwo w połączeniu z totalną niedojrzałością emocjonalną i brakiem odpowiedzialności. Podobnie z eutanazją, jednak z pewnymi wyjątkami. Imigranci? Proszę bardzo, ktoś musi zarobić na emerytury dla naszego biednego, starzejącego się społeczeństwa. A że przy okazji znajdzie sobie przytulny Lebensraum, cóż, tylko pozazdrościć. Gospodarka jednak, hm, gospodarka typowo lewicowa XDD

Poczytać można było, i owszem, zwłaszcza w celu podreperowania swojej samooceny, ale po czwartej części mam już totalną traumę.

Wiem, wiem, pani admin, i bardzo za to przepraszam, ale zanim przebrnę przez całą historię każdego działu, trochę czasu minie. A nie lubię powtarzać się po innych, hm.

Ja o "Zmierzchu" dziś słuchałam od koleżanki. I stwierdziłam, że to takie gówno, że nie tknę tego nawet kijem. Błagałam ją wręcz, żeby przestała opowiadać, bo mózg mi wypadnie.

Samobójstwo to dość drażliwy temat, ale jak dla mnie wolnoć Tomku w swoim domku. Wypada zadbać przynajmniej o pozory i zamiast podcinać sobie żyły, złamać sobie nogę i zamarznąć gdzieś w nocy. Wypadek mniej boli niż samobójstwo, mniej pytań pozostawia, mniejszy wstrząs. W końcu każdy człowiek ma prawo dysponować swoim życiem jak mu się podoba.

Cytat:

Ja o "Zmierzchu" dziś słuchałam od koleżanki. I stwierdziłam, że to takie gówno, że nie tknę tego nawet kijem. Błagałam ją wręcz, żeby przestała opowiadać, bo mózg mi wypadnie.

A Harrego Pottera czytałaś

To dopiero paradoks.
Nie no, fabularnie Zmierzch, zresztą tak jak każdy inny bestseller, to jest taki fast food - jest trochę osób, co się na to skusi, ale poza w miarę porządnym smakiem witamin żadnych to nie ma, a ponoć jak się takiego burgera zostawi na dłużej niż 20 minut, to zakonserwowane mięso zielenieje. Ale czyta się to przyjemnie, a na nazbyt idelaną postać Edwarda mogę przymknąć oko - tylko czemu ta Bella taka głupia i nudna, no?
Zresztą pierwsza częśc to jest gniot. Trzecia jest stanowczo najlepsza, a trójkąt miłosny jest bardzo, bardzo zabawny. I pewno zależy jeszcze, w jakim języku czytałyście - ponoć polskie tłumaczenie jest słabe, w oryginalne to to jest dosć znośna angielszczyzna.

Ugh. Nie znoszę t-shirtów z Che Gevarą. Toż to terrorysta i morderca był, a zrobiło się z niego bóstwo wolności.
A dobry ekolog nie jest zły. Ba, powiem więcej - potrzeba nam ekologów, każdą osobę innego zdania zapraszam do obejrzenia 'Incovenient Truth' z Al Gorem, tam jest swietnie szystko opisane i wyargumentowane. Ale trzeba nam ekologów z prawdziwego zdarzenia, nie młodocianych terrorystów. (Zawsze, gdy mówię o ekologii przypomina mi się reklama w Mtv2, w której Dave Grohl mówił, 'każdy może pomóc planecie. Nawet Ty. Zamiast brać kąpiel, weź krótki prysznic. Albo w ogóle się nie myj - tak jak ja.')