Ideał.

Niuans, który potrafi zburzyć wszelkie zalety, wszelki urok, wszelką magiczność - okrągłe, szerokie ramiona, podkreślane obcisłymi bluzkami. Zwłaszcza u dziewcząt. Chcę widzieć zew wystającej kostki, nadmierną szczupłość, powab.

Ideału nie ma.
Ale są osoby mu bliskie.

Ideały mają wiele ukrytych wad. Dlatego w sumie mój musi mieć ciepłe ręce i oczy. Bo ja to i to mam zimne i puste.

Bo jak jest uroda to z charakteru cham. A żeby znaleźć takiego co ma choć tyci tego i choć tyci tamtego to trzeba się oszukać ; ))

Yhh... Zgadzam się z Żerczą...
a mÓj ideał?

- mądry
- przystojny

Ale takiego to ze świecą szukać... ; | Cóż... Zwracam uwagę na inteligencję, urodę ; ), gesty i charakter...

Mi tam wystarczy, żeby był zabawny. I żeby nie palił.

Idealny mężczyzna nie pije, nie pali, nie sprzecza się, nie robi zakładów, po prostu nie istnieje.

Zaraz, gdzieś na ścianie, wśród milionów cytatów miałam ten jeden...
"Słabość ludzi wydaje nam ich dusze, czyni ich potrzebującymi. Bez przywar byliby zamknięci w sobie i nie potrzebujący niczego.
Dopiero ich wady nadają im smak i czynią pociągającymi. "

Jak dla mnie ideał istnieje tylko w wypadku wyglądu, przynajmniej ostatnio.

Fat Cat napisał:

Ideału nie ma.
Ale są osoby mu bliskie.

zgadzam się w pełni. każdy człowiek, każdy, bez wyjątku ma jakieś wady. na początku się zakochujemy i widzimy ideał, boga, księcia, anioła, potem z czasem dostrzegamy jego wady, ale zaczynamy je akceptować i ten chłopak, mimo wad licznych, czy drobnych nie traci wyżej wymienionych mian, a pozostaje naszym jedynym.

Ludzie ! tu chodzi o ideał z wyglądu .??
Bo wg. mnie chyba liczy się łagodny charakter jak dla mnie bo... sama mam dość ostry. I było by źle ; p .

nikt nie mówi tylko o wyglądzie x)
chodzi ogólnie o całokształt.

okey !
tak jak mówiłam ; ] nie konfliktowy, blondyn, zabawny.
Cóż teraz [i w najbliższym czasie] sobie go nie wyobrażam <nawet w snach>
...

Żywiołowy, niepoprawny, wariat, wesołek - tak ja to widzę i żeby jeszcze był choć trochę dziwny i już nie da się gościa rozgryźć... XD

Ostatnio kilka osób było zaszokowanych, kiedy zapytana o ideał, zaczęłam opowiadać, jakie powinien mieć wady, nie wspominając ni o wyglądzie, ni o zaletach. A przecież wady też są istotne - poza tym, nie zniosłabym życia ze świętoszkiem, który przeszedł przez życie na dyplomach, na spowiedzi nie ma nic do powiedzenia i jest nieskazitelny. Przyciągają mnie osoby otoczone aurą tajemnicy, a żyjąca ze mną już prawie dwa lata ruda, to jest fikcyjne alter ego, ma swoje wady, ba, bywa swojaką femme fatale.
Jednak nie mam konkretnego ideału. Albo inaczej - nie mam JEDNEGO ideału. Bo to... nudne.