Autor Wiadomość
Niewiadomaa
PostWysłany: Nie 15:50, 19 Paź 2008   Temat postu:

Zaczelo sie od Natalii Oreiro (albocoswtymstylu) i Britney Spears, potem nadeszla kolej na Eminema, Linkin Park i Limb Bizkit, czyli czas Wielkiego Buntu. Z biegiem czasu zrobila sie ze mnie wrazliwa i placzliwa dziewczynka, ktora przjemowala sie losem wielorybow i fok, tak wiec na poleczce zagoscily plyty Coldplay i innego coldplayopodobnego szajsu, troche alternatywy, czyli bunt, ale z klasa, jak mi sie wtedy wydawalo. Na szczescie przez caly ten czas moj ojciec bombardowal mnie Pink Floydami, Doorsami, Led Zeppelinami, tak wiec przyszedl czas na psychodelie. I tak mi juz zostalo. Psychodelia, awangarda, wszystko co ulatawia i umila trippingowanie, Animal Collective, Panda Bear, Volcano The Bear, Gang Gang Dance, Black Dice, Liars, Lucky Dragons, Jonny Greenwood, Wooden Shjips... A do tego folk, freak folk, neo folk, troche klasyki i jazz.
Ivy
PostWysłany: Sob 19:08, 03 Maj 2008   Temat postu:

Pamiętam, na początku była nieodwzajemniona miłośc do popu i hitów jednego tygodnia. Następnie dance, trance, house, techno.
Potem - hip hop, rap. Głównie polski. Następnie zakochałam się w R&B i w hh zagranicznym - piękne czasy (;
Co z tego, że teksty fifticenta opowiadają głównie o jego igraszkach analnych ._. fajnie sie słuchało.
Potem Soul, krótki okres czasu.. A w końcu punk rock, potem rock, a teraz różne brzmienia, z naciskiem na alternatywę.
Malaria
PostWysłany: Śro 16:14, 30 Kwi 2008   Temat postu:

Lady_Havok napisał:
żeby w końcu, w 5 klasie podstawówki poznać i zakochać się w Rammsteinie... Ale prawdziwe spełnienie znalazłam dopiero przy boku Oomph!, którego słucham już od 5 lat.

Oomph! Oomph! Jest git!
Ja obecnie przechodzę fazę na pana Bruna Pelletier i musicale. Ale to przez głos pana Pelletier, i w ogóle. I może przez to, że lubię pisać piosenki do musicali, rzadko mi jednak wychodzą. Ostatnio to na przemian: musicale i Nick Cave.
uniwers
PostWysłany: Śro 13:42, 30 Kwi 2008   Temat postu:

muza z radia > dance > electro > psy/goa/vocal/progressive trance
+ power/heavy/somfonic/gothic/speed metal
+ soundtracki (zaczęło się od "Piratów z Karaibów)
more: http://www.lastfm.pl/user/uniwers/
Lady_Havok
PostWysłany: Śro 13:19, 30 Kwi 2008   Temat postu:

Ja zaczęłam słuchać muzyki w wieku 9 lat. Pierwszym zespołem, jaki usłyszałam, był KAT. Słuchała tego moja siostra,dlatego też mi się to wkręciło. I choć nie rozumiałam tekstów (9 lat,ha, potęga! xD),to podobała mi się muzyka. Taka... mroczna... wizyjna wręcz Potem ewoluowałam powoli, najpierw od hitów disco =.=' przez lekki metal (linkin park, limp bizkit), żeby w końcu, w 5 klasie podstawówki poznać i zakochać się w Rammsteinie... Ale prawdziwe spełnienie znalazłam dopiero przy boku Oomph!, którego słucham już od 5 lat. Choć nie twierdzę,że moje gusta od początku były w pełni normalne... Np. Słuchałam "Straciłaś cnotę" albo TH w pewnym momencie swojego zakręconego życia =.='
Fat Cat
PostWysłany: Pon 18:19, 31 Mar 2008   Temat postu:

Black metal jest dla mnie raczej nudny. Np. taki Burzum.
Cradle of filth mogą być, ale to taki trochę kicz ; )

Pozdrawiam,
F.
Liz
PostWysłany: Pon 16:55, 31 Mar 2008   Temat postu:

Ja zaczelam od rapu (kochane, hip hop to subkultura. Muzyka, to rap). Pozniej fascynacja Tokio Hotel, do tej pory puszczam Zimmer 483.
No a teraz metal. Zaczelam od power metalu, przez black i death az do kochanego gotyku i symphonic metalu.
Czasami wracam do black i power (ach Cradle of Filth) Wesoly
Malaria
PostWysłany: Pon 1:52, 31 Mar 2008   Temat postu:

Ja niektóre piosenki Ich Troje cenię sobie nadal, chociaż bardzo sporadycznie do nich wracam, podobnież jak do innych melodyjek poza klimatem.
Szalona_Truskawa
PostWysłany: Nie 16:40, 30 Mar 2008   Temat postu:

Ja w przedszkolu słuchałam Ich Troje(i smerfnych hitów). Potem cisza, następnie Tokio Hotel-Alexz Johanson-Avril Lavigne i skończyło się rumakowanie na pop-rocku, a przerzuciłam się na to, czego słucham do dziś.
Fat Cat
PostWysłany: Nie 16:28, 30 Mar 2008   Temat postu:

Wróżko, co do tych genów - nie wiem, czy to tak można nazwać : p Bądź co bądź rodzice mogą słuchać dobrej muzyki (jak choćby moi - mama The Rolling Stones, pjciec Beatlesi), ale wiesz, jak to jest z typowym dzieciakiem - on od rodziców zgapiać nie chce, bo to takie "nie na czasie" ; ) To był właśnie mój błąd. A teraz razem z ojcem słuchamy Paula McCartneya.

Jeszcze co do nazwy tematu, bo tak mi się skojrzyło z kawałkiem Foo Fighters.

Cytat:
Oh Gos, I've sealed my faith
Running through hell, heaven can wait


Czyli "O Boże, przypieczętowałem swój los
Biegnąc przez piekło, niebo niech zaczeka".

Rozumiem to tak, że aby dojsć do słodyczy, trzeba najpierw wypić gorzkie. ; )

Pozdrawiam,
F.
Anna
PostWysłany: Nie 16:10, 30 Mar 2008   Temat postu:

Jako pierwszo-trzecioklasistka zasłuchiwałam się w Ich Troje, a moją ulubioną piosenkę było 'Za ten papieros tuż po...', a także kochałam Bajm, a szczególnie piosenkę z 'W pustyni i w puszczy'.
Później przyszła fascynacja Andrea Bocelli, kupowałam płyty i gościa rysowałam.
W czwartej klasie zakochałam się w Tokio Hotel, za co wielokrotnie mnie wyzywano i poniżano.
Dopiero w piątej-szóstej klasie poznałam Evanescence i zakochałam się w ich muzyce, co trwa do dziś. Polubiłam także dośc niedawno Green Day i Linkin Park. Jestem dośc ograniczona muzycznie.
Sellene
PostWysłany: Nie 16:00, 30 Mar 2008   Temat postu:

Zaczynałam od popu i hiphopu. Poprzez burzę punkrockową w czasach gimnazjalnych stałam się trochę bardziej "otwarta" (; Teraz ustatkowałam się i mój repertuar można określić "metal, (alternatywny)rock + muzyka klasyczna".
Kam
PostWysłany: Nie 15:07, 30 Mar 2008   Temat postu:

kiedyś był hip hop. takie miałam towarzystwo, tak więc wtapiałam się w tłum.
kiedy na scenie pojawiło się Tokio Hotel - zafascynowałam się nimi. i zaczęłam podążać w kierunku rockowych brzmień. z dnia na dzień poznawałam nowe, coraz to lepsze zespoły. i tak zostało do dziś. w tej chwili opieram się na rocku, indie rocku, punk rocku, alternatywie, emo. metalu też nie brakuje - czasami lubię sobie posłuchać. ; ) o, i jeszcze reggae!
Ayika
PostWysłany: Nie 14:45, 30 Mar 2008   Temat postu:

Odkąd sięgam pamięcią muzyka była obecna obok mnie. Odkąd skończyłam 6 lat chodziłam na różnego rodzaju chóry szkolne, kościelne. Stąd chyba moje zamiłowanie do muzyki gitarowej, z czasem do mocniejszych brzmień. W pierwszych trzech latach podstawówki słuchałam popu, później już pop-rocku. Mając 12-13 lat zaczęłam już słuchać cięższych nut typu rock, gothic, metal. Teraz praktycznie słucham tylko rocka, punk rocka i pojedynczych kawałków metalowych.
Violet Fairy
PostWysłany: Nie 14:40, 30 Mar 2008   Temat postu:

Można powiedzieć, że z genami rockowymi się urodziłam. I nie jest to kwestia chwalenia – po prostu obecnie rozpoznaję moje hity 'dziecięce', które zawsze prosiłam, by tata pogłaśniał w samochodzie, choć nie znałam nazwy; na przykład: Aerosmith, Queen czy Europe. Jako dwunastolatka namiętnie zasłuchiwałam się w muzyce klasycznej i po dziś dzień jej zalążki we mnie tlą. Niedługo potem przez jakiś czas gustowałam w typowym popie, zaraz jednak pojawił się Tokio Hotel. Tak, tak – zaczynałam od nich. Przechodziłam przez Avril Lavigne, Green Day, Killerpilze – powolutku, powolutku ze zwykłej pozerki robiąc kimś więcej. Porzuciłam bandy z BRAVO i już nigdy doń nie powróciłam. Miałam okres 'metala', kiedy Children of Bodom, Cradle Of Filth oraz reszta tego typu oscylowała, jako mantra – podobnie grindcore. Później pop – rock, emo, reagge, punk, aż do teraz, kiedy to nie określam swoich zapatrywań na muzykę jednym słowem. Ogólnie pojęty rock, wszakże niekiedy skłaniam się ku punkowi, muzyce gotyckiej oraz instrumentalnej – filmowej. Ostatnimi czasy miewam chętkę na psychobilly.
Malaria
PostWysłany: Nie 14:34, 30 Mar 2008   Temat postu:

Do piątej klasy chciałam być taka jak inni, żeby mnie wreszcie ktoś polubił (byłam klasowym wyrzutkiem i popychadłem przez dziewięć lat). A później zobaczyłam przypadkiem w tv klip HIM... i to był koniec mojego "ja chcę być taka jak inni". HIM, HIM, HIM, i tak przez tydzień... a później to już coraz bardziej rockowo. Przebrnęłam przez grunge, gotyk, punk, co jakiś czas wracając do popularnych brzmień gitaropodobnych (włączając w to mający 358 stron fanfik Good Charlotte, ogólnie powstały z antyfanfika, ale polubiłam bohaterów Jezyk) i teraz jestem w temacie rocka i punka.
A styl? Kocham styl rockersów i punków. Rockowy także lubię. Staram się tego trzymać, modyfikując bardzo awangardowo (kto by pomyślał o dodaniu czerwono-czarnego obrusu do stroju rockers girl?Jezyk).
Mniej więcej w trzeciej gimnazjum poznałam musical i była to miłość od siódmego wejrzenia, bo najpierw nie chciałam słuchać, a potem długi czas nie chciałam się przed sobą przyznać że to fajne. Teraz musical kocham miłością wielką i prawdziwą, i wiążę z nim mą mało świetlaną przyszłość.

I muszę coś powiedzieć o SOAD... bo moje uwielbienie do nich to historia ucząca iż nic nie dają ludzie wysiłki w starciu z przeznaczeniem Jezyk
Otóż SOAD poznałam dzięki koledze, który ich lubił i chodził w ich koszulce. Koleżanka się tym także od niego zaraziła i zaczęła mi opowiadać, jacy są fajni. Nie, nie, nie, nie - oto co wtedy o nich myślałam - z dala z tym szmelcem. Ale dobrze, dałam sobie puścić jedną piosenkę i co? "Co za szit!". A później, ilekroć włączyłam radio (a włączałam często, bo to był czas kiedy moją matkę chętnie zapraszano do radia i musiałam to nagrywać") leciała jakaś ich piosenka.
Później dostałam kablówkę i zaczęłam poszukiwać kanału muzycznego, który nie stroni od rocka. Znalazłam Vivę Plus i często leciała. I SOAD także. Moja pierwsza myśl przy klipie? "Boże, oni są koszmarni"...
A później, gdy nadal mnie prześladowały ich piosenki?
"Hm, nawet nie takie złe..."
"Ej, to całkiem fajne".
Aż w końcu...
-Koza, pożycz mi ich dyskografię!
No i to był moment, kiedy przepadłam do reszty. A tak ich nienawidziłam na początku. doszło do tego nawet, że ci strasznie brzydcy panowie zrobili się znośni, aż w końcu niedawno postanowiłam napisać poemat ku czci piegów pana Tankiana (bo on ma piegi, tylko że zwykle pod tym fluidem ich nie widać) Jezyk

Ale się rozpisałam!
Fat Cat
PostWysłany: Nie 14:20, 30 Mar 2008   Temat postu:

Przed ostatnimi klasami podstawówki (5, 6) i obecnym gimnazjum nigdy nie byłam zbytnio muzykalna. Zdarzały mi się jakieś komercyjne, kalczące samą ideę muzyki piosenki i tyle. W miarę, jak zaczęłam dorastać pojawił się nu metal, który był dla mnie jak gleba dla kiełkującej fasolki - obecnie raczej go nie słucham, a zdarza się nawet, że gardzę. Mam wielki sentyment do Nirvany, bo od niej wszystko się zaczęło, choć mogę bez wahania powiedzieć, że zaczęłam być bardzo obeznana z dobrą muzyką wszelkiego rodzaju razem z początkiem mojego grania na gitarze i lekcji. Dlatego teraz słucham nie tylko Beatlesów, Radiohead czy Metallici, ale i Bjork, Sigur Ros, a nawet Jamesa Browna, bo miał genialnego basistę.

F.
Muddle
PostWysłany: Nie 14:02, 30 Mar 2008   Temat postu:

Pamiętam jak jeszcze rok, dwa lata temu słuchałam radiowej sieczki, tego, co puszczał Rmf maxxx i Eska. Mam tu na myśli: Rihannę, Britney, techno i inne takie.
Teraz sporo zmieniły mi się gusta muzyczne, słucham rock, punk, punk-rock, metal, screamo i emo. A jak to się stało? Sama nie wiem. Najpierw zafascynowałam się pewnym zespołem rockowym, a potem, z dnia na dzień poznawałam nowe, świetne zespoły : )
ola1993
PostWysłany: Nie 13:57, 30 Mar 2008   Temat postu:

Ja miałam w podstawówce klasę, która słuchała metalu. Nie pamiętam innych zespołów jak Iron Maiden i Metallica, ale coś jeszcze było. Z pójściem do gimnazjum i końcówką klasy 6, jak zaczęłam uczyć się grać na gitarze, wpływy przestały na mnie działać, można tak powiedzieć. Poznało się klasyczny Led Zeppelin, Beatlesów i inne. Ogólnie zeszłam do trochę łagodniejszych rytmów, bo rocka. Miłością do Evanescenca zapałałam przypadkowo, on mi się nigdy nie nudzi. Gorillaz poznałam przez wujka, ale nie ważne. Gorillaz są trochę gorsi, acz też ich lubię. Na początku roku szkolnego miałam fazę na pop i muzykę musicalową - została mi Christina Aguilera z nową płytą, nadal uważam, że całkiem niezłą. Kobieta ma głos. A w 2008 do ulubionych doszli Lostprophets, zaraziła mnie koleżanka z bloga. Mam 70 ich piosenek na mp3, to już chyba mania xD
Za to np: niektórych zespołów nie zdzierżę. Nigdy nie lubiłam Green Day'a, 30 seconds to mars i tych wszystkich rockowców, którzy byli znani i lubiani. Nie wiem czemu. Tak na przekór społeczeństwu.
Chwilami schodziłam też na reggae. Gorillaz to muzyka alternatywna, przynajmniej tak twierdzi wikipedia, więc można tak zaliczyć ^^
Od zarania dziejów śmieszy mnie J-rock, nigdy nie mogę rozróżnić, kto tam jest facetem, a kto kobietą.
Trochę się rozpisałam. Zawiłe to wszystko xD
Na razie nie szukam nowych rzeczy, wystarczy mi to, czego słucham. Nie nudzi mi się Mruga
Violet Fairy
PostWysłany: Nie 13:43, 30 Mar 2008   Temat postu: Nasza trudna droga z piekła.

Nie każdy urodził się z miłością do jednej muzyki. I podobnie – nie każdy trwał przy wciąż tym samym gatunku. W miarę jak dojrzewamy zmieniają się nasze poglądy, gust, pragniemy eksperymentów i nowych doznań także na poletku dźwiękowym, co owocuje poznaniem masy ciekawych lub mniej zespołów. Ewoluujemy nieustannie. Jak było kiedyś, a jak jest teraz?

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group