Autor Wiadomość
Nona
PostWysłany: Pon 16:55, 21 Wrz 2009   Temat postu:

Nie cierpię Kings Of Leon. Nie cierpię i już. Dla mnie to, co grają, jest tak boleśnie bez polotu i typowe, że aż nie mogę tego słuchać. Nie lubię zespołów, które nie wnoszą nic do muzyki nowego, ani tego nie-wnoszenia nie grają chociaż z duszą. A fe.
Nie lubię Muse, bo wszystkie ich płyty są dla mnie takie same. Nie lubię Comy, bo się ewidentnie stoczyła. Nie lubię System of a Down ani KoRn, ani Slipknot, ani Rammstein ani tego typu spraw, nie przemawiają do mnie zupełnie.
Ivy
PostWysłany: Pią 11:10, 26 Cze 2009   Temat postu:

Znienawidzonych jako-tako nie mam, no dobrze, prócz Cerekwickiej, Andrzejewicz i im podobnym.

Fat Cat napisał:
E tam, covery są w porządku, czasami nawet lepsze od oryginału. Nie ma z nich, moim zdaniem, nic ze zgapiania z powodu takiego, że zespół sam rozkłada utwór na części pierwsze i próbuje go zinterpretować od nowa, na swój sposób. I to jest dobre. Nie mam nic przeciwko.

Gorsze jest kopiowanie czyjegoś stylu, ale to jest plaga całej popkultury. W literaturze ludzie nie rozumieją, że był już Sapkowski, Lem i Tolkien (wybaczcie takie zestawienie) i że powielanie ich pomysłów/stylu jest tylko nudne, wtórne i pożałowania godne. W muzyce mamy to samo. Nowi artyści chyba nie zdają sobie sprawy, że na widowni nie ma idiotów, i że jeśli taki zespół jak np. Beatlesi wyczerpał do dna pewną sytlistykę, to absolutnie bez sensu jest ją powielać czy wskrzeszać.

Cóż, mogę się pod tym podpisać. Zastanówmy sie, ile było zespołów zaczynających się na "The" i kończących na "S", grających praktycznie to samo. =P Lubię, gdy muzyka mnie zaskakuje i przynosi jakieś nowe doznania.

Generalnie mam nieco inny stosunek do muzyki, niż wy, słucham tego, czego słuchanie przynosi mi przyjemność, odpręża i pasuje do mojego aktualnego stanu. Może wynika to z braku wiedzy (nie znam się na gitarach, nie umiem rozróżnić tych dobrze nastrojonych, od tych ciout gorzej ^^"), a może z czegoś innego, nie wiem. Dlatego, w przeciwieństwie do niektórych tutaj, lubię blur, bo wokalista ma relaksujący głos i dobrze się czuję słuchając tej muzyki.
Malaria
PostWysłany: Sob 15:41, 08 Lis 2008   Temat postu:

A ja nie lubię Santany. A metal lubię. Aczkolwiek nie black, nie death. Ale industrial jest ok. Thrashu nie lubię, głównie przez fanów, którzy w znakomitej większości nie akceptują nikogo poza "swoimi".
Fat Cat
PostWysłany: Sob 15:22, 08 Lis 2008   Temat postu:

Santanę lubię. A ostatnio nawet jego solówka mi się udała i miałam orgazm.
(Jakość oczywiście z 300 razy gorsza, ale liczą się chęci, nie?)

Metal jest w porządku. Nic w nim strasznego nie ma, cudownego na ogół też nie. O ile death czy black to w moim osobistym słowniku w ogóle nie muzyka, tylko pretekst do kretyńskiego antychrześcijańskiego-palmy-koty-i-dziewice imidżu, to thrash jest dobry - no bo w końcu ci wirtuozi gitar, niesamowici bębniarze. Dave Lombardo, Kerry King czy Kirk Hammett to tylko kilka przykładów.
(Niektórzy się ze mną kłócą o Hammetta, ale ja go nie pozwolę obrazić. Jest moim wyimaginowamy kochankiem w końcu, no.)
Niewiadomaa
PostWysłany: Sob 14:16, 08 Lis 2008   Temat postu:

A tak swoja droga, to nie lubie metalu - w kazdej formie, death, nu, black, pink, green, co tam jeszcze kurwa wymyslili. Nie lubie walenia w gitary. To sie nazywa torturowanie instrumentu. Wcale nie jest przyjemne dla ucha (moze dla oprawcy sprawia to przyjemnosc...) takie apokaliptyczne skrzypienie. Jak to sie ma, do tego co z gitara robi na przyklad Santana? Nijak.
Zaloze Stowarzyszenie Ochrony Gitar.
Malaria
PostWysłany: Czw 7:33, 06 Lis 2008   Temat postu:

Niedobre wy. Zostawiłam was w nadziei, że się ogarniecie, a wy żeście tu taaaki offtop zrobiły : P

Co do Linkin Park - mam jedną płytę, były na niej trzy fajne, względnie, piosenki, do których czasami wracam, ale to tylko trzy piosenki i jak słyszę inne, sięgam po korki do uszu.
Fat Cat
PostWysłany: Czw 0:01, 06 Lis 2008   Temat postu:

Linkkin Park są obrzydliwi. Na koncertach regularnie mają nienastrojone gitary, a pseudo - muzyka to ich chleb powszedni.
Na Vivie leciała nowa piosenka Pussycat Dolls. Ratujcie.
Niewiadomaa
PostWysłany: Śro 23:59, 05 Lis 2008   Temat postu:

Nie, to nie pozerstwo, bo arogancja to moja wada wrodzona, a wyalienowanie naturalny stan, ktory borderline tylko poteguje nic nie da sie na to poradzic Mruga A tak swoja kiedy o tym mowie to moze brzmiec superfajnie, ale w rzeczywistosci juz nie i czasami az chcialoby sie nabrac troche pokory i przylaczyc do tlumu, bo tak sie niemilo patrza... Ale dume tez mam gdzies tam zakodowana.
Arogancja rulez.

Ano fajnie. Nie da sie ujarzmic rozmow, troche offtopu bedzie zawsze.

Ooo, nie lubie tez Linkin Park XP. Prosze, nie ma offtopu.
Fat Cat
PostWysłany: Śro 23:53, 05 Lis 2008   Temat postu:

Szczerze, dla mnie to trochę pozesrtwo. Nie, nie rzucaj się na mnie z pazurami proszę, po prostu ja to tak odbieram, jako takie alienowanie się i oryginalność na siłę. Ja nie muszę takich rzeczy robić. Jestem wystarczająco wyjątkowo we wszystkim co robię i wyróżniam się na ulicy, gdy przechodzę chodnikiem, nie muszę na każdym kroku podkreślać, jaka to jestem inna. Ludzkość z kolei jest zapewne o wiele mądrzejsza i ciekawsza ode mnie, nie wiem, czy mogłabym funkcjonować z Twoim poglądem. To by ze mnie zrobiło strasznego aroganta.

Offtop, offtop. Niech będzie. Fajnie się offtopuje.
Niewiadomaa
PostWysłany: Śro 23:36, 05 Lis 2008   Temat postu:

Moze, ale nie musi, prawda?
A muzyka eksperymentalna obejmuje tyle gatunkow i subgatunkow, ze o zadnym zamknieciu mowy nie ma Mruga
Ale przyznam, ze rzeczywiscie mam malego swira na punkcie krytykowania zespolow, ktore zostaly zauwazone (wspominalam juz, ze oceniam muzke rowniez po fanach i o tym, ze 90% ludzkosc to glupcy, ktorzy moga mi tylko buty lizac?, no wlasnie). Tak juz mam ^.^
Fat Cat
PostWysłany: Śro 23:30, 05 Lis 2008   Temat postu:

Nie lubię Oasis, Blur też nie, więc tu się nie wypowiem. Radiohead nie nazwałabym klasykiem, Bjork też jeszcze nie - dla mnie klasyki to The Doors czy Joplin. Co nie zmienia faktu, że bardzo lubię muzykę takich - jak to ktoś okreslił - Bjorków.

Powtórzę, że po prostu wydajesz mi się w kwesti muzyki bardzo zamknięta. Eskperymentalność dla samej innowacji - to dopiero może być bełkot, naprawdę. James Brown też był na lisatch przebojów. Nie zmienia to tego, że tworzył cudooowny funk <3
Niewiadomaa
PostWysłany: Śro 23:27, 05 Lis 2008   Temat postu:

Nie, wcale nie mowie, ze tylko muzyka awangardowa jest dobra (nie wcale, ani troche Mruga) Ale wymienione powyzej, to nie muzyka z klasa, tylko muzyka megawypromowana (na klasyki, kurwa), a to spora roznica. Clapton nie eksperymentowal. A tworzyl dobra muzyke. Ale Blur? Oasis? To dopiero pusty belkot.
Fat Cat
PostWysłany: Śro 23:22, 05 Lis 2008   Temat postu:

Poszerzać horyzonty bardzo dobra rzecz, ale eksperymenty nie zawsze dobrze wychodzą. Każdy, kto słuchał Yoko Ono czy czytał Kobietę z Wydm przyzna mi rację. Brrr.

Szczerze, niewiadoma, Twoja perspektywa wydaje mi się trochę zamknięta - słuchasz eksperymentalnej muzyki, która jest fajna na zasadzie, że nikt o niej nie słyszał. Mam przeczucie, że gdyby Twój ulubiony zespół wpadł do mainstreamu, nawet gdyby wciąż robił dobrą muzykę, to już by Ci się nie podobał - albo raczej znienawidziłabyś go, nawet gdyby Ci się podobał. Czy mam rację?
Niewiadomaa
PostWysłany: Śro 20:00, 05 Lis 2008   Temat postu:

Zdecydowanie musisz sie doedukowac.
patataj
PostWysłany: Śro 17:16, 05 Lis 2008   Temat postu:

muszę być bardzo, bardzo pieprznięta, bo lubię rh, bjorki blur. czuję się głupia.
Niewiadomaa
PostWysłany: Śro 1:09, 05 Lis 2008   Temat postu:

Boje sie teraz cokolwiek ci polecic, zeby cie nie zrazic przypadkiem XP. Moze... Magical Power Mako? (http://www.lastfm.pl/music/Magical+Power+Mako) Bo z Japoni nie wychodzi tylko tandetny pseudorock!
Polecam tego bloga: http://sunflowerchakramilk.blogspot.com/ Recenzje sa zwiezle, ale bardzo trafne XP. (A jak cos ci sie spodoba, a nie bedziesz mogla nigdzie znalezc, to chetnie sie podziele, mam, ze tak powiem kompletna kolekcje. Facet, ktory tego bloga prowadzi jest muzycznym bogiem *.*)

AAA! Acid Mothers Temple & The Melting Paraiso U.F.O!
Fat Cat
PostWysłany: Śro 0:59, 05 Lis 2008   Temat postu:

Żle przeczytałam Twoją wypowiedź, ech *idzie się walnąć podręcznikiem*

A możesz mi zaproponować coś mocno innowacyjnego Twoim zdaniem? Ciekawam.
Niewiadomaa
PostWysłany: Śro 0:52, 05 Lis 2008   Temat postu:

Nigdy nie mowilam, ze to co jest na listach przebojow to kicz, you're overreacting Wesoly
Mowilam, ze nie jest innowacyjne. Bo nie jest. Wiekszosc ludzi jest na innowacje za glupia. Uwierz mi.
Fat Cat
PostWysłany: Śro 0:49, 05 Lis 2008   Temat postu:

O gustach się jak najbardziej dyskutuje, bo jak nie o gustach to o czym, o pogodzie?

Szczerze, Twojego typu opinie słyszę nie pierwszy raz - że jak coś trafia na listy przebojów, to już jest fe, komercja, kicz. Do mnie nie przemawia - zespół, który mówi, że nie marzy o popularności ewidentnie kłamie. Dlatego bardzo sobie cenię zespoły takie jak Pink Floyd, które bez ogródek rzeczą, że cele mieli proste - kasa i popularnosć. I to jest godna podziwu szczerość, przy czym Pink Floyd, mimo że byli na listach przebojów, grzech nazwać złą muzyką, przy czym też bardzo wątpię, czy ktokolwiek im dorastał do pięt.
No, przesadziłam. Inaczej: wątpie, by dużo osób im dorastało do pięt.
Takie rozumowanie przypomina mi zachowanie mojej znajomej młodszej ode mnie o 3 lata, która zwołuje swoje koleżanki na słuchanie płyt, głosują, co jest 'komercyjne', a jeśli jest przegłosowane, to najchętniej spaliłyby te płyty. Dobra muzyka jest właśnie po to, by być zauważona. Co z tego, że Bjork była na listach przebojów? Tak długo, jak mimo to robi dobrą muzykę, jestem zupełnie za. To, że teraz się stoczyła, to nie wina popularności, tylko braku weny, moim zdaniem.
Nie uważam, by dobrej muzyki trzeba było na siłę szukać, a żeby dobra było synonimem eksperymentalnej - nie, tu bym się zastanowiła. Dobrej muzyki nie znajdzie się co prawda w mtv czy na vivie, ale czy koniecznie trzeba jej wyszukiwać po rosyjskich stronach z muzyką undergroundową ; ) Trzeba się też zastanowić, w jakich czasach była stworzona. Myślę, że jak na lata 90 - te, kiedy byliśmy jeszcze przed boomem muzyki tak dziwacznej jak dzisiaj, byli dość oryginalni - ale tu się kłócić nie będę, bo na tej dekadzie się nijak nie znam. Z kolei The Small Faces przecież też byli na swoje czasy niesamowicie dziwni, a dzisiaj już w nich nic nie dziwi, podobna sytuacja z Beatlesami. A jak już o nich mówimy, oryginalności czy skomplikowanej treści w tym zespole zero. I dobrze. Są jednymi z najlepszych muzyków wszechczasów i nie potrzeba im syntezatorów, skomplikowanej notacji nut, eksperymentu. Po prostu bardzo dobrze znali swoje instrumenty.

Nie no, ja nie mówię, że w zakresie umiejętności Radiohead to geniusze. Jaco Pastorious to z ich basisty nie jest, o nie. Ale dobrzy są, o .
Niewiadomaa
PostWysłany: Wto 23:53, 04 Lis 2008   Temat postu:

Tez mi sie kiedys wydawalo, ze Radiohead to geniusze, poki nie ruszylam tylka na kilka koncertow i nie pogadalam z pewnymi ludzmi - okazalo sie, ze Radiohead niektorym zespolom i muzykom do piet nie dosiega. Innowacyjni? Nie, nie, nie, nie. Prawdziwie innowacyjna muzyka nigdy nie trafia na listy przebojow, stad ciezko do niej dotrzec. Ale jesli juz sie ja znajdzie, Radiohead zaczynaja byc smieszni, nie innowacyjni, naprawde.
No. Ale o gustach sie podobno nie dyskutuje. Wesoly

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group